Lily Collins opowiedziała o tym, jak kręcenie Emily w Paryżu i Manka jednocześnie było dość trudnym zadaniem.
Brytyjsko-amerykańska aktorka jest gwiazdą Netflix oryginalnego serialu Emily in Paris, autorstwa twórcy Darrena Stara. Collins, który jest również producentem serialu, gra Emily Cooper, energiczną asystentkę marketingową z Chicago, która pracuje w luksusowej firmie PR w mieście świateł. Brzmi jak spełnienie marzeń, prawda? Z wyjątkiem tego, że Emily nie mówi po francusku, a jej amerykańskie spojrzenie wkurzyło zarówno niektórych widzów, jak i europejskich krytyków.
Całkiem niedawno Collins pojawił się w filmie Netflix Mank w reżyserii Davida Finchera. Na podstawie scenariusza zmarłego ojca Finchera, Jacka, w filmie występuje Gary Oldman jako Herman Mankiewicz, scenarzysta, który napisał kultowy film Obywatel Kane. Aktorka Tolkiena wciela się w Ritę Alexander, sekretarkę i powiernicę Mankiewicza. Postać Collinsa pomaga autorowi w scenariuszu, gdy dochodzi do siebie po wypadku samochodowym.
Lily Collins latała tam i z powrotem, by zagrać Emily i Ritę w „Mank”
Prawidłowe podejście Rity jest zupełnie inne niż szeroko otwarte, czasami głupie zachowanie Emily. Tym bardziej zaskakujące było to, że Collins nakręcił zarówno film, jak i serial w tym samym czasie.
„To było bardzo interesujące zagrać tę bystrą, odważną, nieco oczywistą dziewczynę ze Środkowego Zachodu w Europie, a następnie wejść do czarno-białego świata jako Brytyjka w Ameryce” – powiedział Collins w wywiadzie dla Kolejka Netflix.
„Dwa światy nie mogą być bardziej przeciwstawne. Latanie tam i z powrotem, aby zagrać te dwie postacie, było fizycznie wyczerpujące, ale tak twórczo inspirujące. Byłabym zdruzgotana, gdybym nie sprawiła, że to zadziałało” – kontynuowała.
Collins o tym, dlaczego tak bardzo kochała „Emily w Paryżu”
Następnie aktorka wyjaśniła, co po raz pierwszy przyciągnęło ją do Emily w Paryżu po przeczytaniu scenariusza.
„Kiedy po raz pierwszy przeczytałam pilota, miał ten klasyczny klimat komedii romantycznych z wczesnych lat 90., który po prostu pożeram, ale tak naprawdę już się nie robi” – powiedziała.
„Darren Star, Paryż, [projektantka kostiumów] Patricia Field – to był ten przepis na pyszność”, dodała.
Collins uważa, że serial, który wyszedł w tak trudnym roku, zapewnił widzom bardzo potrzebny eskapizm.
„Wtedy kiedy to wyszło, myślę, że było wystarczająco daleko w kwarantannie… ludzie pragnęli eskapizmu i podróży” – powiedziała.
„Przynajmniej mój kanał na Pintereście, a także mój kanał na Instagramie to tylko zdjęcia ładnych miejsc, do których chcę pewnego dnia podróżować.”
Emily w Paryżu i Mank transmitują na Netflix