Nick Cannon często pojawiał się ostatnio w wiadomościach, choć bardziej z powodów osobistych niż zawodowych. Przybycie siódmego dziecka znakomitej osobowości telewizyjnej w zeszłym miesiącu oznaczało, że od grudnia 2020 r. ma czworo dzieci.
Z dala od postrzeganego dramatu rodzinnego, Cannon kontynuuje swoją i tak już udaną karierę w showbiznesie. Urodzony w San Diego artysta pracuje obecnie jako prezenter w konkursowym programie reality show Fox, The Masked Singer. Jest także gospodarzem Nick Cannon Mornings, śniadaniowej audycji radiowej w stacji radiowej Power 106 w Los Angeles.
Jeden z wiodących gospodarzy telewizyjnych w Ameryce
Z powodzeniem prowadząc programy, takie jak America's Got Talent i Wild 'N' Out, Cannon stał się jednym z wiodących prezenterów telewizyjnych w Ameryce. Jednak przed tym wszystkim marzył o tym, by stać się aktorem na dużym ekranie, a jego dotychczasowa praca na tej arenie również nie jest zbyt nędzna.
Pierwszy występ aktorski Cannona był znaczący. Jeszcze jako nastolatek pracował jako rozgrzewka dla publiczności i scenarzysta All That, słynnego serialu komediowego Nickelodeon, który zaczął być emitowany w latach 90-tych. Dołączył do obsady w sezonie 5 i zaczął występować w różnych rolach w serialu w sumie 33 odcinki.
Podczas wywiadu z Complex w 2014 roku, Cannon ponownie przeżył swój czas w programie.
„Wszyscy byli super fajni, ponieważ byliśmy młodzi” – wspomina. „To było jak w szkole. Nie mogliśmy się doczekać piątkowego dnia taśmy, ponieważ wtedy przychodziły występy muzyczne i mogliśmy zobaczyć każdego, w kim się wtedy podkochiwaliśmy, niezależnie od tego, czy było to Destiny's Child, czy ktoś inny.. Próbowaliśmy krzyczeć na TLC."
Jego ostatni występ w serialu miał miejsce w 2000 roku, chociaż później wystąpił w roli głównej, napisał i pełnił funkcję producenta wykonawczego The Nick Cannon Show, który był spin-offem All That. Jeszcze w 2000 roku Cannon pojawił się w swoim pierwszym filmie, w stosunkowo niewielkiej roli w komedii dla nastolatków Whatever It Takes, z udziałem Shane'a Westa, Marli Sokoloff, Jodi Lyn O'Keeffe i Jamesa Franco.
Katastrofalna, krytyczna i komercyjna awaria
Whatever It Takes poniósł katastrofalną krytyczną i komercyjną porażkę. Dwie dekady później film – opisywany jako „kolejny typowy film romantyczny z malusieńkimi romansami z banalnymi dowcipami i zmęczoną fabułą” – nadal ma marne 16% na Rotten Tomatoes. Przy budżecie wynoszącym 32 miliony dolarów udało mu się zarobić tylko 9 milionów dolarów w kasie.
Następną rolą Cannona była kolejna rola częściowa, tyle że tym razem sama produkcja była tak duża, jak się pojawiła. W 2002 roku, o budżecie 140 milionów dolarów Men In Black II, grał agenta sekcji zwłok. Film Barry'ego Sonnenfelda nie osiągnął szczytów komercyjnych swojego poprzednika z 1997 roku, ale mimo to zdołał zgarnąć 441,8 miliona dolarów z pokazów kinowych na całym świecie.
Pierwsza główna rola Cannona pojawiła się w tym samym roku, kiedy zagrał studenckiego perkusistę Devona Milesa w uznanym dramacie muzycznym o dojrzewaniu, Drumline autorstwa Charlesa Stone'a III. Znany krytyk filmowy Roger Ebert pochwalił zdjęcie na swojej stronie internetowej, pisząc: „[Drumline] jest zabawny za to, co robi, i godny podziwu za to, czego nie robi… dzieciak z Harlemu jest w jakiś sposób gorszy i czarniejszy niż inne, prowokując konfrontacje."
Drumline zarobił imponujący zysk w wysokości 37,8 miliona dolarów oprócz budżetu o wartości 20 milionów dolarów, który Fox 2000 Pictures zainwestował w swoją produkcję.
Kariera wciąż kwitła
Kariera Cannona jako aktora wciąż kwitła, ale on latał. Kontynuował swoją pracę w Drumline z kolejną główną rolą, tym razem w dramacie komediowym Troy Beyer, Love Don't Cost A Thing u boku Christiny Milan. Informacje o budżecie na ten konkretny film są skąpe, ale zarobił 21 milionów dolarów w kasie.
W 2004 roku Cannon zagrał głos w animowanej komedii Garfield: The Movie reżysera Petera Hewitta. Kolejny ogromny sukces komercyjny z udziałem aktora, który teraz jest gorący, Garfield zebrał 203,2 miliona dolarów, co stanowi ponad 150 milionów dolarów zysku ze swojego 50 milionów dolarów budżetu.
Pociąg z armatami toczył się dalej. W tym samym roku wystąpił w filmie Shall We Dance?, romantycznym komediodramie z Richardem Gere i Jennifer Lopez w rolach głównych. Film wyreżyserowany przez Petera Chesolma przyniósł zysk w wysokości 120,1 miliona dolarów.
Cannon zaczął już skłaniać się ku telewizji, ale przez lata 2000 nadal pracował przy produkcjach filmowych. Wystąpił w wielu rolach ekranowych i głosowych, zarówno dużych, jak i małych, w tym Roll Bounce (7,5 mln dolarów zysku), Underclassman (19,3 mln dolarów straty), Monster House (67 mln dolarów zysku) i Goal II: Living The Dream (25 mln dolarów zysku).
Teraz 40-letni Cannon zagrał w dziesiątkach innych filmów. Jednak większość z nich to albo filmy telewizyjne, pokazy specjalne, albo bezpośrednio na DVD. Mimo to nikt nie zbliżył się do pobicia 300 milionów dolarów zysku, który Men In Black II zgromadził w 2002 roku.