Czy udało Ci się już nadrobić zaległości w nowej wersji Netflix 420-ready, The Midnight Gospel? Cóż, z pewnością obiecuje mnóstwo śmiechu, żywy język i inne typowe cechy animacji dla dorosłych. Poświęć jednak trochę czasu na którykolwiek z ośmiu odcinków serialu, a na pewno będziesz wiedział, że nie jest to zwykła animacja dla dorosłych!
Konceptualizowany przez twórcę Adventure Time Pendletona Warda i Duncana Trussella, komika i gospodarza podcastu The Duncan Trussell Family Hour, program jest swego rodzaju mieszanką kreskówki i podcastu. Koncepcja jest zakorzeniona w przyjaźni i wzajemnym szacunku okazywanym między Wardem i Trussell, i to ten pierwszy ostatecznie podrzucił ten pomysł. Warto również zauważyć, że program był w fazie rozwoju od lat, choć w końcu pojawił się w dość nieodpowiednim momencie.
The Midnight Gospel koncentruje się na kosmicznym Clanceyu, który jest właścicielem niesprawnego symulatora wieloświata. Z tym urządzeniem podróżuje przez kilka wszechświatów, w tym różne wersje Ziemi, aby nagrać materiał do swojego podcastu o zasięgu kosmicznym z nadzieją na zdobycie subskrybentów. Najlepsze jest to, że możesz cieszyć się tripowymi wizualizacjami i pozornie spontanicznymi rozmowami, które kończą się na z natury głębokie tematy. Program rzeczywiście tworzy własny świat, w którym jego dialogi mogą się rozwijać.
Co wyróżnia wystawę?
Według Trussella każdy eksperyment, który przekształca medium podcastów w coś, co ludzie mogą oglądać, jest fantastyczny. Podróż Clanceya jako kosmonauty materializuje się, gdy klipy dźwiękowe zaczerpnięte z The Duncan Trussell Family Hour przeplatają się ze sztuką Warda, z prawdziwymi gośćmi, takimi jak dr Drew Pinsky, komik Maria Bamford, spirytualista Ram Dass i inni, ponownie wyobrażeni jako inni formy życia w całym multiwersie. Jedną z zalet programu jest jego zdolność do delikatnego balansowania, na przykład angażujące dialogi z animacją, która również przyciąga uwagę. Na przykład w odcinkach takich jak Łowcy bez domu i Zagłada radości serial jest pełen wymiotów słownych, tak bardzo, że rozmowy, bez względu na to, jak fascynujące są, przytłaczają wizualizacje.
Nie oceniaj książki po okładce
Biorąc pod uwagę, że w każdym odcinku serial pokazuje bohatera wsadzającego głowę do gigantycznej waginy, Ewangelia o północy jest znacznie głębsza. Ma szeroki zakres emocjonalny i tematyczny, który pozwala widzom odkrywać egzystencjalne rozmowy w kontekście kultury popularnej, przekazuje znaczenie czytania FAQ i wiele więcej. Pierwsze cztery odcinki mogą sprawić, że poczujesz się beztrosko. Mimo to spektakl stopniowo przechodzi w intensywną emocjonalnie treść, która ostatecznie kończy się chwalebną i poruszającą manifestacją jednego z najważniejszych czynników show – bycia obecnym.
Uczta dla zmysłów
Twoje zmysły z pewnością przytłoczą wszystkie lekceważące animacje połączone ze znaczącym komentarzem. Będziesz ciągle walczył o to, na który z nich powinieneś zwracać większą uwagę; co więcej, tło każdego odcinka jest wzbogacone różnymi rodzajami obrazów, od wielkiej wojny partyzanckiej po apokalipsę zombie, a co nie! Niemniej jednak te elementy nie osłabiają wywiadów Clanceya z jego międzywymiarowymi gośćmi. Zamiast tego są rzucane w coś w rodzaju chwil mrugnięcia i przegapienia, które przynoszą komiczną ulgę w podróży, która często jest dość mroczna i niepokojąca.
Dzięki niekonwencjonalnemu połączeniu znanego, zadziwiającego stylu artystycznego Pendletona Warda i wywiadów podcastowych Duncana Trussella, w serialu jest dużo finezji, która dodaje jego genialnej koncepcji.