Fani Avatar: The Last Airbender byli zachwyceni, gdy Netflix ogłosił swoją adaptację serialu na żywo w 2018 roku, również kierowaną przez twórców serialu, Michaela Dante DiMartino i Bryana Koneitzko. Ekscytacja była szczególnie intensywna po słabym występie Shyamalana w 2010 roku. Niestety, w przypadku niegdyś obiecującego projektu sytuacja się zmieniła.
Twórcy Avatar i Netflix niedawno ujawnili, że rozstają się, podając „kreatywne różnice” jako powód ich rozstania. Żadna ze stron nie powiedziała wprost, jaki garb złamał grzbiet wielbłąda, ale FandomWire wydaje się mieć dobry pomysł.
Źródła mówią, że to budżet jest winny
Według FandomWire ich wewnętrzne źródła w Netflix mówią, że DiMartino i Koneitzko poprosili o większy budżet, który gigant streamingowy odrzucił. Powód, dla którego showrunnerzy potrzebowali więcej pieniędzy, jest oczywiście niejasny, logicznym wyjaśnieniem jest to, że efekty wizualne, kostiumy i scenografie przyczyniły się do kosztów, które przewidzieli w związku z projektem. Byłoby to ogromne, biorąc pod uwagę każdy sezon Avatar: The Last Airbender zabrał główną grupę postaci do nowych lokalizacji, wielokrotnie zmieniał ich wygląd i stawiał ich twarzą w twarz z mnóstwem hybrydowych stworzeń. Wszystkie te różne czynniki sprawiłyby, że lojalna adaptacja serii byłaby dość kosztowna, więc istnieje uzasadnione wyjaśnienie podziału.
Chociaż rozczarowujące, prawdopodobnie lepiej, że showrunner nazwał to zakończeniem teraz, a nie później. Powodem tego jest to, że DiMartino i Koneitzko również mieli sprzeczne poglądy na temat castingu. Twórcy serialu nie kłócili się ze sobą, ale raczej ze wskazówkami serwisu streamingowego.
Źródła FandomWire poinformowały również, że Netflix przeforsował przesłuchania aktorów wszystkich narodowości – opcję, którą odrzucili twórcy serialu. Obsadzanie aktorów ze wszystkich dziedzin życia jest zawsze dobrą rzeczą, co powinno być oczywiste. Problem polega na tym, że DiMartino i Koneitzko nie chcieli, aby ich obsada została wybielona, tak jak zrobił to Shyamalan w swoim filmie z 2010 roku. Główne trio w filmie Shyamalana, które są najbardziej integralną częścią opowieści, zostało przedstawione przez kaukaskich aktorów, podczas gdy pozostałą obsadę stanowili aktorzy z różnych grup etnicznych.
Więc po tym, jak po raz pierwszy byli świadkami wirtualnego „bielenia” swoich postaci, DiMartino i Koneitzko są usprawiedliwieni, że chcą pełnej kontroli nad nową obsadą. Mogli pójść na kompromis z Netflix i zgodzić się na wybór aktorów przesłuchujących, ale to mogło otworzyć drzwi dla giganta streamingu, by mógł nabrać wagi podczas negocjacji, ustępując miejsca straszliwym decyzjom o castingu.
Netflix wciąż pracuje nad awatarem aktorskim: Ostatni magik powietrza
Jakkolwiek problematyczna, jak się wydaje, adaptacja Netflixa Avatar: The Last Airbender wciąż posuwa się do przodu. Rzecznik streamera powiedział The Verge, że „[oni] są pewni zespołu kreatywnego i jego adaptacji”, potwierdzając ciągły rozwój projektu. Nickelodeon i producent Dan Lin są teraz odpowiedzialni za adaptację aktorską, chociaż jest jedna zmiana, która niepokoi wszystkich.
Początkowy raport FandomWire wskazuje, że Netflix chce postarzyć postacie Aang, Katara i Sokka. Ile lat chcą trio, nie jest znane, chociaż w oparciu o obecny trend Netflixa w zakresie dramatów YA można śmiało powiedzieć, że streamer idzie z grupą młodych dorosłych nad dziećmi.
Zakładając, że tak jest, nadchodząca adaptacja prawdopodobnie będzie zawierała obsadę, podobną do tej z The Umbrella Academy; Netflix mógłby nawet pożyczyć jednego lub dwóch aktorów z serialu. Nie sprowadzą wszystkich z serialu, ale Ritu Arya, która gra Lilę w Netflix Original, ma dobrą szansę na obsadę jako Katara. Jest w odpowiednim przedziale wiekowym, jeśli Netflix zdecyduje się iść z młodymi dorosłymi w wieku powyżej nastolatków, a Arya już udowodniła, że ma kotlety aktorskie, które można powiesić z najlepszymi. Pozostaje jednak pytanie: kogo Netflix obsadzi teraz, gdy DiMartino i Koneitzko opuścili swoją adaptację Avatara?