Jak „Ojciec chrzestny, część 2” zainspirował „Mamma Mia: Znowu tu zaczynamy”

Spisu treści:

Jak „Ojciec chrzestny, część 2” zainspirował „Mamma Mia: Znowu tu zaczynamy”
Jak „Ojciec chrzestny, część 2” zainspirował „Mamma Mia: Znowu tu zaczynamy”
Anonim

Trudno wyobrazić sobie świat, w którym filmy „Ojciec chrzestny” nie są postrzegane jako dwa z najlepszych filmów, jakie kiedykolwiek nakręcono. Nie tylko to, ale filmy wyreżyserowane przez Francisa Forda Coppoli zainspirowały wiele innych prac. Niezależnie od tego, czy są to cytaty, chwile, czy nawet wygląd Vito Corleone, coś z filmów Ojca chrzestnego było paliwem dla innych wspaniałych dzieł. Nawet Josh O'Connor z The Crown został porównany do filmów… podobnie jak Mamma Mia: Here We Go Again.

Porównywanie „Ojca chrzestnego, części 2” do drugiego filmu Mamma Mia może wydawać się wręcz dziwaczne. Ale prawda jest taka, że twórcy filmu zainspirowali się drugim Ojcem Chrzestnym, gdy nakręcili kontynuację Mamma Mia! z 2008 roku! Chociaż filmy nie są do siebie prawie podobne, był jeden element, który jest niesamowicie podobny.

Mamma Mia: Idziemy znowu Ojciec chrzestny część 2 Połączenie

Oba filmy przedstawiają historię pochodzenia martwej postaci. Chociaż Don Vito Corleone Marlona Brando nie występuje w Ojcu chrzestnym, część 2, jego historia pochodzenia (gdzie gra go Robert De Niro) jest często opisywana. Dzieje się tak dlatego, że ma istotne znaczenie tematyczne dla dojścia jego syna, Michaela, jako nowego dona. W Mamma Mia: Here We Go Again, Donna Meryl Streep nie jest już obecna.

Film śledzi jej córkę Sophie, która przejmuje płaszcz właściciela hotelu i ma własną córkę. Jest rozgrywany na tle historii o dojrzewaniu młodszej Donny, granej przez Lily James. Podobnie jak Ojciec chrzestny część 2, był to wybór, ponieważ również ma pewną wagę tematyczną w odniesieniu do tego, co dzieje się w teraźniejszości.

Chociaż te dwa filmy nie są jedynymi filmami, w których zastosowano tę strukturę fabularną, scenarzyści Mamma Mia: Here We Go Again przypisują inspirację The Godfather Part 2. W ustnej historii filmu Vulture, współscenarzysta Richard Curtis wyjaśnił, że największym problemem, jaki musieli przezwyciężyć, był brak zainteresowania Meryl Streep w robieniu sequeli. Wielu wierzy, że Meryl Streep jest magią stojącą za Mamma Mią, więc scenarzyści wiedzieli, że jej postać musi być w jakiś sposób mocno wyróżniona. Nawet jeśli Meryl się nie pojawi. Oczywiście później to zrobiła, ale tylko w krótkim epizodzie pod koniec filmu.

Opracowanie kontynuacji niezwykle udanej oryginalnej Mamma Mia! był koszmarem. Według współscenarzysty Richarda Curtisa było to „dręczące”. Ostatecznie to jego córka zasugerowała, by czerpać inspirację z nagrodzonej Oskarem kontynuacji Francisa Forda Coppoli. Zrozumiała, że Donna Meryl Streep musiała zostać popracowana (najlepiej z chwilą na zrobienie epizodu), ale po prostu nie mogła się na niej skupić, ponieważ uznany aktor nie chciał poświęcać jej czasu na sequel. Odpowiedzią było uczynienie Mamma Mia 2 zarówno prequelem, jak i sequelem, tak jak Ojciec chrzestny część 2.

Jeśli chodzi o scenę, cóż… zrób z Meryl Streep ducha… oczywiście…

Making Mamma Mia: Idziemy znowu bez Meryl Streep

To był pomysł reżysera i współscenarzysty Ola Parkera, by zabić postać Meryl Streep. Tak naprawdę nie miał wyboru. Meryl nie chciała przyjść i zrobić sequela (przynajmniej nie dłużej niż 3 dni) i nie mogli opowiedzieć historii Mamma Mia, w której Donna po prostu nie była obecna. Musiała umrzeć.

„Odziedziczyłem ten film bez Meryl, więc to był mój pomysł, żeby ją zabić. Pomyślałem: „Musisz ją zabić i po prostu dać jej piosenkę jako duch”. Producenci byli oczywiście sceptyczni co do tego, ponieważ nie jest to do końca nastrój tego utworu”- powiedział Ol Parker w wywiadzie dla Vulture. „Istniały różne wersje scenariusza, w których utknęła na Filipinach i nie mogła wrócić na gejowski ślub Colina. Ale jeśli nie zamierza w nim uczestniczyć, musisz to mieć.„

Scenarzyści zabrali się do przerobienia scenariusza zainspirowani Ojcem chrzestnym, część 2 i celem sprowadzenia Meryl z powrotem jako ducha na samym końcu. Na szczęście pomysł spodobał się Meryl. To właśnie sprawiło, że studio i wszyscy pozostali na pokładzie z szalonym pomysłem.

Chociaż film mógł nie wystrzelić do wszystkich cylindrów, moment w kaplicy pomiędzy Sophie Amandy Seyfried a jej zmarłą matką był całkowicie wzruszający.

„W ramach absurdalności ducha Meryl i faktu, że jest to piosenka ABBA – kiedy już ogarniesz te rzeczy, po prostu powiedz prawdę” – kontynuował Ol Parker. „Myślę, że jeśli próbujesz udawać radość, to jest to upiorne. Jeśli udajesz łzy, to jesteś okropny, to manipulacja. Ludzie chcą płakać. to w szczęśliwy egzorcyzm. Wspaniały brzydki płacz, w którym czujesz się dobrze z tym, że doświadczasz emocji obok kogoś w kinie. I oczywiście jest to smutne, ale nie można tam zakończyć filmu. Musisz znaleźć sposób, za pomocą łomu, by podnieść ich i znów zatańczyć, żeby odeszli i nie mówili swoim przyjaciołom, żeby nigdy nie zbliżali się do tego filmu."

Zalecana: