Film „E. T.” może to być stare wiadomości w dzisiejszych czasach, ale to nie znaczy, że opinia publiczna zrezygnowała. W rzeczywistości popkultura jest silna dzięki temu.
Fani mogli się zastanawiać, co stało się z Elliottem, ale bądźcie pewni, że wciąż jest nękany przez ludzi krzyczących „Telefon ET do domu!” na niego i chcąc dotknąć palcami.
Sława przyszła dla dziecięcego aktora Henry'ego Thomasa w wielkim stylu w latach 80., a to było jeszcze przed mediami społecznościowymi. Ludzie rozpoznawali go wszędzie, powiedział Thomas Mirror, i było to jak bycie „dziwakiem cyrkowym”.
Ale czy było to warte ceny, którą za to zapłacono?
Wydaje się, że Henry Thomas nie myśli. Dorosły teraz Elliott nie wzbogacił się na „ET”, utrzymuje. Na temat swojego bogactwa zauważył: „Pomimo powszechnego przekonania, że nie zarobiłem dużo na filmie… Pamiętam, że miałem 10 lat. Zasadniczo dostałem płacę minimalną”.
Ponadto stwierdził: „Universal i Spielberg spisywali się naprawdę dobrze. Sługusy musiały wrócić do pracy”. To prawda, przypuszczają fani, ale nie wydaje się to sprawiedliwe.
Więc kiedy kręcił, wygląda na to, że Thomas nie dostał wypłaty przeboju. Ale co, kiedy film poszybował w kasie?
Na całym świecie film zarobił szacunkowo 793 miliony dolarów, zauważa IMDb. Produkcja kosztowała ekipę co najmniej 10 milionów dolarów, co brzmi, jakby w budżecie było miejsce na opłacenie samozwańczego biednego dzieciaka za jego aktorskie kotlety.
Ale Henry dał jedno zastrzeżenie w całym swoim oświadczeniu o płacy minimalnej: dostaje resztkowe czeki z filmu. Nie ma jednak oficjalnego słowa o tym, ile są (lub jak często przyjeżdżają). Ale kilka lat temu wartość netto Henry'ego oszacowano na około 1,5 miliona dolarów. Więc nie radzi sobie zbyt słabo.
Z drugiej strony, w porównaniu z milionami Drew Barrymore, prezentacja Henry'ego Thomasa nie brzmi zbyt dobrze. Choć na planie „ET” była młodsza, Drew cieszyła się znakomitą karierą w latach 90., a w jej mediach społecznościowych zdominowały ostatnio wspomnienia z tych filmów.
Ale może to być praca z prymitywnie animatronicznym E. T. zranił aktora dzieciaka na całe życie; Drew Barrymore przyznała, że boi się strasznych filmów.
Na szczęście dla Henry'ego Thomasa rola z dzieciństwa nie przeraziła go na całe życie, nawet jeśli nie była tak niesamowita, jak sądził. W końcu był to film Spielberga, ale Thomas spodziewał się mieczy świetlnych lub fajnych gadżetów, a nie kosmitów kontrolowanych przez lalkarzy.
Ale Thomas przyznał, że ostatnio ma się lepiej niż jego pozaziemski przyjaciel; sam kosmita najwyraźniej mieszka w schowku, podczas gdy ludzki aktor mieszka na przedmieściach LA.