DC uderzył w ścianę (lub raczej w człowieka ze stali), zanim w tym roku ukazała się Liga Sprawiedliwości: Snyder Cut.
Odkąd konkurencyjne studio Marvela uruchomiło swój własny wszechświat z Człowiekiem ze stali Snydera w 2013 roku, stało się jasne, że będzie to wyboista jazda. Po udanym filmie o pochodzeniu Supermana pojawiła się seria naprawdę długich filmów z mylącymi fabułami, które ledwo mieszczą się w niechlujnej osi czasu.
Wonder Woman odniosła sukces, ale ponownie napotkali problemy podczas kręcenia Ligi Sprawiedliwości. Filmowanie zakończyło się w 2016 roku, ale Synder musiał ustąpić z fotela reżysera z powodu śmierci córki. Joss Whedon podszedł do końca i zaczął dodawać własne teksty do ukończonego filmu, a także kilka powtórek, ku obsadzie, a zwłaszcza konsternacji Raya Fishera.
Okazała się kasa i krytyczna porażka. Tak więc rozgniewani fani zaczęli się zbierać, aby wydać oryginalną wersję Snydera. Od 2018 roku Snyder i reszta obsady zaczęli karmić fanów szczegółami na temat Snyder Cut, dopóki nie ogłoszono wstępnej daty premiery.
Dostaliśmy wszystko, co Snyder nakręcił do filmu. Wszystkie cztery godziny. Podczas gdy fani zachwycali się tym, zwłaszcza częściami, które przywróciły oryginalne wątki fabularne dla Flasha i Wonder Woman, krytycy nie byli pod wrażeniem. Oto, co mieli do powiedzenia.
Wiele scen było bezcelowych
Jeśli obejrzałeś zarówno Whedon, jak i Snyder Cut, wiedziałbyś, że jest wiele różnych scen. W Whedon's Cut zobaczysz wycięte i suche sceny, podczas gdy Snyder Cut wyciąga je (czasami) o wiele dłużej niż to konieczne.
Jedną ze scen, która rozśmieszyła krytyków z Entertainment Weekly, była sytuacja, w której Aquaman po rozmowie z Batmanem schodzi do lodowatej wody Islandii. W Whedon Cut rozbiera się i wchodzi do wody. W Snyder Cut rozbiera się i jest śledzony przez mieszkańców miasta, którzy wpuszczają go z powrotem do morza. Pewna kobieta naprawdę długo pachnie jego swetrem, jakby była jego kochanką czekającą na jego powrót.
„Musiałem się śmiać”, napisał Darren Franich, autor publikacji. „To absolutna chwila Zacka Snydera: hardcore, sentymentalny, uwielbia abs, więc metal jest dosłownie islandzki. No i oczywiście porno, ale to jest facet, który naoliwił 300 kolesi w speedosach i butach do kolan. -Okazja obiektywizatora, a Oda do Pecsweat Musk Aquamana przygotowuje cię na turbo-hiperwersyjną wersję skrajności charakterystycznej dla reżysera. Nie ma takiego szczęścia. Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera to tylko kolejna kiepska Liga Sprawiedliwości”.
Franich nadal pisze, że Wilk Stepowy był „nudną istotą z kiepską motywacją, robiącą rzeczy z fabułą typu „znajdź-to-i-inną-rzecz”. Zbyt wiele uwagi poświęca się skrzynkom Mother, które są „wspaniałymi komiksowymi kreacjami zredukowanymi do świecących kostek”, a sceny wodne wciąż były okropne. Historia pochodzenia Cyborga jest dobrym dodatkiem, ale „jego ciało CGI nadal wygląda jak resztki materiału z kosiarki trawników”.
Niektóre serowe linie z Whedon Cut są usuwane tylko po to, aby umieścić je z jeszcze gorszymi liniami. „Kiedy Alfred (Jeremy Irons) ostrzega swojego pana, że wskrzeszenie Supermana (Henry Cavill) jest jak wymachiwanie metaforyczną czerwoną peleryną przed metaforycznym bykiem, Bruce warczy: „Ta czerwona peleryna szarżuje!” Co za obraz. Grrr, jestem peleryną!"
Jest też dużo powtórzeń. Dwie piosenki Nicka Cave'a, dwa wypadki samochodowe, a Aquaman dwukrotnie zdejmuje koszulę. Znowu są dwie bezużyteczne sceny, w których „kamera pieści logo Mercedes-Benz w samochodzie Bruce'a Wayne'a, a trzy minuty później kamera przesuwa się po logo Mercedes-Benz na samochodzie Wonder Woman”.
Krótka chwila Green Lanterna też jest kiepska, a „Darkseid jest zwykłym złoczyńcą do zobaczenia w następnej kontynuacji, więc najwyraźniej chce zostać Thanosem”.
Wszystko prowadzi donikąd
Ostatecznie Franich napisał, że film trwa wiecznie, by nigdzie nie zajść. Zamiast przechodzić do sedna, przejście z punktu A do punktu B wymaga serii zdarzeń.
Franich opowiada, jak Wonder Woman dowiaduje się o inwazji armii obcych. Zamiast zmuszać ją do tego w prostych słowach, musi być scena bitwy i cały rytuał Strzały Artemidy, aby w końcu się dowiedziała.
„Wszystko w Lidze Sprawiedliwości Zacka Snydera porusza się z tą bezosobowo zajętą cechą: figurki przyklejone do bieżni” – napisał Franich. "Snyder miał spory budżet na sfinalizowanie tej edycji. Efekty nie są lepsze, ale jest ich więcej."
Kończąca scena bitewna „zakopuje nieważkie cyfrowe zapomnienie pod jednym śmiesznym zwrotem akcji. Ale epilog jest naprawdę słabym punktem, wymagającym bardziej boleśnie oczywistych powtórek niż wszystko, co zrobił Whedon.”
Franich konkluduje, że film jest tak naprawdę tylko jednym wielkim miniserialem, w którym „widzowie mają obietnicę, że następnym razem wydarzą się naprawdę fajne rzeczy.
"Ten krój nie jest gorszy od wydania kinowego, ale z pewnością jest dłuższy. 'Tak zaczyna się koniec', deklaruje Wilk Stepowy. Kiedy to mówi, została godzina."
Większość krytyków, którzy recenzowali film, miała o nim podobne rzeczy do powiedzenia. CNet powiedział, że to wciąż bałagan, ale bałagan jeszcze dłuższy. Słowem, którego CNet i Franich używają do opisania filmu, jest „mroczny”. Konkluzja? Snyder Cut ma więcej, ale to niekoniecznie czyni go lepszym.
Z drugiej strony fani wydają się być ogólnie szczęśliwi. Pod koniec dnia dostali to, czego chcieli. Gdyby narzekali na to po złożeniu wniosku, byłby problem. To, czy Franich ma rację, że mamy nadejść lepsze rzeczy, dopiero się okaże. Może Flash powinien zrobić to, co robi i dosłownie pobiec w przyszłość i powiedzieć nam, czy następny film DC będzie wart czekania i oglądania dla nas, zanim znów stracimy czas.