Większość ludzi zna J. Smith-Camerona jako przebiegłego, choć nieco pochlebnego prawnika, Gerriego Kelmana z serialu HBO Succession. Fani zakochali się w jej postaci, szczególnie ze względu na niezdrową i często niesamowitą dynamikę, jaką ma z Romanem Royem Kiernana Culkina. Ale na długo przed zabawnym, ale mrocznym rodzinnym dramatem, J był jedną z gwiazd ulubionego filmu każdego milenijnego dorastania, Harriet The Spy.
J. Smith-Cameron zagrał Violettę Welsch, matkę Harriet, która pojawia się w filmie tylko sporadycznie. W wywiadzie dla Vulture gwiazda Succession ujawniła swoje prawdziwe uczucia dotyczące filmu z 1996 roku.
Jak J. Smith-Cameron został obsadzony w roli Szpiega Harriet
J. Smith-Cameron powiedziała Vulture, że początkowo była zainteresowana zagraniem w dziecięcym filmie ze względu na pierwsze podejście do scenariusza, napisane przez Theresę Rebek. Została jednak zastąpiona przez Douglasa Petrie w następnym drafcie. Tak więc materiał, z którym pierwotnie przesłuchała, był nieco inny niż ten, który ostatecznie zagrała.
Więc, kiedy po raz pierwszy przeczytałem sceny z przesłuchań, pani Welch trochę się zacięła i rozmawiała z Harriet jak dorosła., nie wyciągając za to ciosów – powiedział J do Sępa.
„Wtedy, kiedy dostałem scenariusz, wszystko było inne, a ona była o wiele bardziej ciepła i rozmyta. A Harriet była odważna, ale nie – wiesz, jak w książce, Harriet jest dziwakiem? Jest jak Lynda Barry czy Fran Lebowitz w postaci dziecka, a Golly Rosie O'Donnell jest także bardzo, bardzo specyficzną postacią w książce. Wszyscy są dziwakami w książce. A to było trochę jak jaśniejsza, bardziej słoneczna [wersja]. Więc to było dla mnie trochę schizofreniczne, ponieważ dostałem rolę, czytając jakąś wersję pomiędzy książką a tym, jak to się skończyło."
Jednak kiedy w końcu zobaczyła film, J powiedziała, że czuje się "bardzo dumna".
"Myślałam, że jest naprawdę świetna i naprawdę urocza i miała naprawdę świeży wygląd… ale była nieco zagmatwana, ponieważ nie wyglądała jak książka. Miała swój mały wszechświat, który był bardzo wierny sobie, i bardzo świeży, zabawny i słodki, ale po prostu inny ton. Mam do niego prawdziwy sentyment i to był naprawdę magiczny czas."
J. Smith-Cameron o zmianach między książką a filmem
W wywiadzie dla Vulture, J wyjaśniła, że jest wielką fanką oryginalnej książki Louise Fitzhugh „Harriet The Spy”, która została opublikowana w latach 60-tych. Dlatego dostrzega różnice między filmem a materiałem źródłowym. Podziwiała „sarkastyczna” postawa tytułowej postaci, a także bardzo dorosłe wątki, w które zagłębiła się książka. Ale film to zupełnie inna historia.
„Prawie myślę o tym jako o dwóch oddzielnych rzeczach”, powiedział J. „Jest powieść, którą kochałem, i postacie, które kochałem z powieści, a potem nasz film, który również kochałem, ale nie był dokładnie Harriet Szpieg. Więc czuję, że był to czarujący film, ale w moim umyśle, bardzo różni się od książki. Ale obie te rzeczy mogą istnieć. I w pewnym sensie wolałbyś tak. Jeśli naprawdę pokochałeś tę książkę, to prawie tak, jakbyś nie starał się być książką. Rób swoje. I tak właśnie zrobili."
Wśród głównych różnic między książką a filmem jest postać Golly, grana przez Rosie O'Donnell.
J. Związek Camerona Smitha z Rosie O'Donnell
Pomimo niesamowitego wkładu Rosie O'Donnell w przemysł rozrywkowy, znana jest z tego, że oszczędza się z innymi celebrytami. Obejmuje to byłych kolegów, takich jak współprowadząca przez nią View Whoopi Goldberg. Mogła nawet mieć problemy ze swoją przyjaciółką, nieżyjącą już Norą Ephron, na planie Bezsenności w Seattle.
Więc to naturalne, że Vulture był ciekaw relacji J. Smith-Cameron z Rosie na planie Harriet The Spy. Zwłaszcza, że kariera Rosie była wtedy naprawdę gorąca.
„Golly [w filmie] była zupełnie inna niż postać z książki, ale Rosie była tak zabawna i bardzo naturalna i żywiołowa w tej roli”, powiedziała Smith-Cameron o swojej koleżance.
"Mimo że było zupełnie inaczej, myślałem, że zadziałało. Po raz pierwszy poznałem Rosie i pamiętam, że widziała mnie w sztukach i była bardzo entuzjastycznie nastawiona do pracy ze mną."
J. Smith-Cameron powiedziała również, że Rosie uważała, że wygląda jak Patti LuPone.
Nigdy wcześniej tego nie słyszałem, więc byłem tym podekscytowany. Była po prostu bardzo ciepła i przyjazna.
Co więcej, Rosie bardzo wspierała swoją karierę po Harriet The Spy. Dotyczy to również publicznego opowiadania o pojawieniu się J w sztuce „Jak pszczoły w utopie miodowym”.
„Pamiętam, jak w talk show [O’Donnell] opowiadała o tym i mówiła: „Och, mój przyjaciel J. Smith-Cameron jest fantastyczny w tej sztuce, co o tym sądzisz?” A ona rozmawia z Russellem Crowe, a to nie był jego rodzaj zabawy. Ale powiedział, że uważa, że jestem warta ceny wstępu”.
Zapytany o to, czy utrzymuje kontakt z Rosie, J odpowiedział: „Tak, bo Rosie też jest tak polityczna i tak szczera. Skontaktowałem się z nią, aby wziąć udział w kilku marszach i tym podobnych Więc zasadniczo pozostawaliśmy w kontakcie w mediach społecznościowych. Ponieważ nikt tak naprawdę nie był w kontakcie w prawdziwym życiu przez jakiś czas."