W nieformalnym otoczeniu zwykle obowiązuje niepisana zasada: nie możemy mówić o rolach płci, religii czy polityce. Jest to tylko środek ostrożności dla rówieśników, aby utrzymać równowagę w rozmowie, ponieważ nasza kultura reaktywna ma tendencję do irracjonalnego reagowania na ludzi z różnymi komentarzami lub przekonaniami.
Podczas gdy intencje zaczynają się czyste, rozmowy mogą szybko przerodzić się w gorące kłótnie.
To dość ironiczne, że jedyną rzeczą, która oferuje dobrą pozycję w politycznie poprawnej kulturze, jest właśnie to, co ją atakuje: komedia.
Bez względu na to, czy chodzi o czasy klasycznych komiksów stand-up, takich jak Richard Pryor i George Carlin, czy o współczesne programy poświęcone problemom społecznym, dodały one lekkości sytuacjom, o których inaczej nie można byłoby dyskutować bez kontrowersje.
Programy takie jak The Daily Show, The Late Show i Last Week Tonight dają skróconą wersję wiadomości, dodając po drodze komentarz społeczny na ten temat.
Przez lata program Saturday Night Live NBC był podstawą tego rodzaju humoru, z komiksami rutynowo podszywającymi się pod polityków.
Gwiazdy takie jak Alec Baldwin z 30 Rocka i Tina Fey były synonimem swoich wrażeń z serialu.
Baldwin wielokrotnie występował w serialu jako Donald Trump, przed i po tym, jak Trump został prezydentem. Podczas gdy wielu członków obsady odegrało tę rolę, interpretacja Baldwina zawsze była bezkonkurencyjna.
Fey, była pisarka i członek obsady SNL, była prawdopodobnie najbardziej znana z roli byłej gubernatora Alaski, Sarah Palin. Wykonanie, które było tak atrakcyjne, że pojawiła się nawet sama Palin.
Od Palin do Trumpa, do Obamy, wszyscy oni współtworzyli satyrę w pewnym momencie, jako epizod lub jako gospodarz. Czy to SNL, czy członkowie Key & Peele:
Po wystąpieniu w zeszłym tygodniu byłej nominowanej do Demokratów Elizabeth Warren, trend ten będzie się utrzymywał.
Nie wierzysz? Sprawdź w IG Drake'a:
Nie oznacza to, że zawsze tak było, zarówno w mediach, jak i w naszej dzisiejszej kulturze.
Trump można znaleźć krytykującego ten sam program, który prowadził 5 lat temu.
Dla komiksów, które wykorzystują polityków jako główny przedmiot dowcipów, jest powszechne, do tego stopnia, że same komiksy są czasami nieubłagane.
Były gospodarz programu Daily Show, John Stewart, był stale w wiadomościach, kwestionując porządek dzienny serwisów informacyjnych, zarówno w swoim programie, jak i jako gość w innym miejscu.
Dzisiejszy ostatni tydzień John Oliver konsekwentnie zajmuje się problemami z poglądami, których dziennikarze wahają się w dzisiejszych czasach pisać.
Nawet wtedy zawartość, którą dostarczają, jest nadal uczciwa; o ile nie zajmuje się kulturą „PC”. Niektórzy powstrzymują się od tego, ale nieliczni go przyjmują.
Najnowszym przykładem był program specjalny Dave Chappelle na Netflix, Sticks And Stones. Wyemitowany we wrześniu program poruszał wiele dzielących tematów, omawiając kulturę anulowania, kryzys opioidowy i społeczność LGBTQ. O każdym segmencie dyskutowano i analizowano od czasu jego wydania. Rzeczywiście, fragmenty programu specjalnego były animowane:
Mimo że fani przyznali Chappelle ocenę 96%, wielu krytyków nie przyjęło jego satyry. Program zdobył 35% na Rotten Tomatoes, z co najmniej polaryzującymi stwierdzeniami.
Melanie McFarland z Salon.com podsumowała swoje uwagi, stwierdzając, że program „istnieje jako wyzywający projekt, aby celowo obrażać dużą część publiczności”. Opisując Chappelle'a jako „zbyt cienkiej skóry i łatwo się oburza”, sugeruje, że jego celem było zadowolenie każdego „tęskniącego za potwierdzeniem swojego anty-PC.”
Hannah Giorgis z The Atlantic poszła w jej ślady, rzucając wyzwanie ego Chappelle. Porównując jego występ do ostatniego lata Aziza Ansariego, nazwała to „napadem złości człowieka, który chce wszystkiego – pieniędzy, sławy, wpływów – bez konieczności odpowiadania przed nikim”.
Każda z tych recenzji była równie pozytywna. Wielu krytyków chwaliło ten materiał, uzupełniając status Chappelle jako jednego z największych komików wszech czasów.
The Wall Street Journal, felietonista Gerard Baker ujął to najlepiej: nie jest krzyżowcem, jest „przestępcą równych szans”; ukierunkowane na „hipokryzje, niekonsekwencje, absurdy i ekstremizm w naszej kulturze”.
Być może wszystko nie jest dla wszystkich. Być może to jest w porządku, aby ludzie nie łączyli się z jakimkolwiek prezentowanym im produktem. I znowu widzieliśmy to już wcześniej. Komicy tacy jak Chappelle już wcześniej oferowali kontrowersyjne ujęcia. Pomyśl o Billu Burr:
Kiedy żyjemy w erze wokalnej, kompromis wydaje się polegać na tym, że trzeba obalić stanowisko innej osoby tylko dlatego, że nie jest to właściwa postawa. Tu właśnie pojawiają się komiksy.
Komedia jest przedłużeniem sumienia. W najlepszym razie inicjuje rozmowę, której opinia publiczna w przeciwnym razie uniknie.
Ten dialog rozluźnia nasze ideały, potencjalnie sprawiając, że ktoś inny je zrozumie w taki czy inny sposób.
Więc następnym razem, gdy zobaczymy, jak komiks robi swoje, możemy zaakceptować treść taką, jaka jest. Konwersacja. W końcu, jeśli jest jedna rzecz do odebrania, to jest to, że kontrowersje rodzi dyskusję, a my niczego nie osiągamy bez komunikacji.