The kinowy wszechświat Marvel jest znany ze swojej śmierci. To prawda, że są znani z zabijania różnych postaci tylko po to, aby przywrócić im jakiś kształt lub formę. Chociaż jest to niezwykle lojalne wobec komiksów, które robiły i robią tego rodzaju rzeczy przez cały czas, nie prowadzi to dokładnie do opowiadania historii o wysokiej stawce. Krótko mówiąc, jeśli ktoś zostanie zabity, o co chodzi? Po prostu powrócą w innej osi czasu lub alternatywnej rzeczywistości lub po prostu powrócą do życia dzięki magii lub jakiejś nadludzkiej mocy.
Mimo to decyzja, aby nie zabijać postaci na stałe, jest daleka od najgorszej decyzji w MCU. Bliższe temu jest jednak to, w jaki sposób niektóre z tych postaci zostały zabite. Podczas gdy niektóre zgony w filmie i telewizji były satysfakcjonujące, inne były mniej. Ale w szczególności jeden jest po prostu okropny…
Dlaczego najgorszą śmiercią MCU jest… Quicksilver
Podczas gdy niektórzy aktorzy w MCU mogą skończyć ze swoimi postaciami, inni prawdopodobnie nie są zbyt zadowoleni, że ich postać została zabita. Fani domyślili się, że dotyczy to aktora, który został uwzględniony w najgorszej śmierci w MCU…
Jak zauważył fantastyczny eseista Nerdstalgic, a także wielu innych fanów Marvela w Internecie, śmierć Quicksilvera to Avengers: Age Of Ultron jest po prostu niechlujna. Co najważniejsze, nie jest to zasłużona śmierć. Nie ma mowy, żeby fani choć trochę przejmowali się Quicksilverem Aarona Taylora-Johnsona. Został przedstawiony jako złoczyńca, który szybko przeszedł na „dobrą” stronę, wypowiedział kilka linijek, a następnie został zastrzelony.
Buu-hoo!
Nie było żadnego emocjonalnego wpływu, gdy Quicksilver zginął w sequelu Avengers. Gdybyś czuł, że śmierć została wrzucona do filmu tylko po to, by zabić jednego z bohaterów… miałbyś rację. Według Indie Wire, reżyser Avengers: Age of Ultron, teraz zhańbiony Joss Whedon, chciał dodać śmierć, aby oznaczyć „koszt wojny”. W rzeczywistości powiedział nawet Aaronowi Taylorowi Johnsonowi, że zamierza zabić jego postać, gdy tylko został zatrudniony… To znaczy, chyba że Marvel naprawdę sprzeciwił się śmierci, w którym to przypadku nakręciłby alternatywne zakończenie, w którym Quicksilver przeżył wiele ran postrzałowych. I to właśnie zrobił Joss.
Większość aktorów nie byłaby zbyt szczęśliwa, że ich postać zostanie tak niedbale zabita. Nie ma wątpliwości, że wielu aktorów odrzuciło role z tego powodu, bez względu na to, jak duża jest wypłata. Ale wyraźnie Aaron znalazł coś w roli, którą uważał za wart jego obecności… pomimo pozbawionego emocji i nieistotnego zakończenia, z jakim jego postać musiała się zmierzyć pod koniec filmu.
Dlaczego śmierć Iron-Mana jest najbardziej satysfakcjonująca
To dość powszechna opinia, że śmierć Tony'ego Starka/Iron-Mana w Avengers: Endgame jest najlepsza w serii. Chociaż istnieje wiele powodów takiego stanu rzeczy, ostatecznie sprowadza się to do tego, że śmierć była zasłużona. Tony wyruszył w podróż, która rozpoczęła się od pierwszego filmu w Marvel Cinematic Universe. W wielu filmach Tony rozwinął się jako mężczyzna, przyjaciel, mentor i ktoś, kto wyznaje zupełnie inne wartości niż niektórzy z jego kolegów superbohaterów… ahem… ahem… Kapitan Ameryka.
Ale chodzi o to, że się zmienił. Popełniał błędy. I nauczył się od nich. Każdy luźny koniec podróży Tony'ego Starka był związany z końcem Avengers: Endgame, więc sensowne było zabicie go w jeden z najbardziej wciągających i przebojowych sposobów w historii kina.
To jest dokładnie to, czego nie udało się zrobić Jossowi Whedonowi, kiedy zabił Quicksilver.
Choć dał Quicksilverowi „chwilę bohatera” po spędzeniu większości Wieku Ultrona jako złoczyńca, to naprawdę nie miało to żadnego wpływu, ponieważ nie widział go w żadnej znaczącej podróży. Dostaliśmy jedynie przebłyski części jego życia bez żadnej głębi i szczegółów. Nie zakończył jeszcze swojej podróży jako postać, ponieważ na początku był ledwie postacią.
Porównaj to nawet ze śmiercią Lokiego w Avengers: Infinity War, Black Widow lub prawie każdej innej postaci z serii. Tak, w MCU były inne niezasłużone zgony (głównie złoczyńców), ale żadna nie była tak rażąca jak Quicksilver.
Tak więc, mimo że jego odejście z MCU bez wątpienia wpłynęło na wartość netto Roberta Downeya Jr., jesteśmy pewni, że jest on niezwykle podekscytowany sposobem, w jaki jego postać wyszła. Tego samego prawdopodobnie nie można powiedzieć o Aaron Taylor-Johnson. Co ważniejsze, fani nie są zbyt zachwyceni tym, co się stało. Mamy nadzieję, że wprowadzenie X-Men przez MCU poradzi sobie z ukochanym speedsterem z większą wagą i troską niż ten odpowiednik MCU.