Potrzeba czegoś więcej niż wyroku skazującego, aby fani R. Kelly'ego przestali go wspierać, ponieważ sprzedaż jego muzyki podobno wzrosła o 500% od czasu ostatniej rozprawy sądowej.
27 września twórca hitów „I Believe I Can Fly” został uznany za winnego w sprawie o haracz i handel seksualny, co doprowadziło do zawieszenia wszystkich teledysków Kelly'ego na YouTube, jak ogłosiła platforma później w tym samym tygodniu.
I chociaż jego filmy nie są już dostępne w kilku serwisach do strumieniowego przesyłania wideo, wydaje się, że ludzie nadal cieszą się jego albumami, a sprzedaż była najwyższa w ciągu całego roku.
Według NME ogólna liczba streamów Kelly wzrosła z 11,2 mln do 13,4 mln, podczas gdy sprzedaż albumów wzrosła o 517%.
To spory kontrast w porównaniu z liczbami Kelly'ego w 2017 roku, kiedy średnio miał zaledwie 5,4 miliona streamów na żądanie tygodniowo.
Wydaje się, że gwałtowny wzrost liczby strumieni Kelly'ego został spowodowany decyzją YouTube o trwałym zablokowaniu zhańbionej gwiazdy R&B, powołując się na naruszenie usługi witryny i „wytyczne dotyczące odpowiedzialności twórców”.
„Rażące działania popełnione przez R. Kelly'ego powodują kary wykraczające poza standardowe środki egzekucyjne ze względu na możliwość spowodowania powszechnych szkód” – powiedziała Nicole Alston, wiceprezes YouTube ds. prawnych.
„Ostatecznie podejmujemy tę akcję, aby chronić naszych użytkowników podobnie jak na innych platformach.”
Po wydaniu wyroku skazującego Kelly'ego w zeszłym tygodniu, jego zespół przeszedł na jego oficjalną stronę na Facebooku, aby podzielić się wiadomością od zdobywcy Grammy, która brzmiała: „Wszystkim moim fanom i kibicom kocham was wszystkich i dziękuję za wszystkie Pomoc. Dzisiejszy werdykt był rozczarowujący i nadal będę udowadniać swoją niewinność i walczyć o wolność. ?❤️ niewinny”
Już powiedziano, że zespół prawny Kelly'ego planuje odwołać się od wyroku skazującego, twierdząc, że ich klient został wrobiony przez jego ofiary, które w żaden sposób nie były przedmiotem handlu ludźmi.
Czy Kelly postąpi po swojemu, kiedy będzie się odwoływać, jeszcze nie wiadomo.