„Blondynka”: Netflix podobno nazwany Aną De Armas za to, że nie brzmi jak Marilyn Monroe

Spisu treści:

„Blondynka”: Netflix podobno nazwany Aną De Armas za to, że nie brzmi jak Marilyn Monroe
„Blondynka”: Netflix podobno nazwany Aną De Armas za to, że nie brzmi jak Marilyn Monroe
Anonim

Gwiazda z nożami i nie ma czasu na śmierć Ana de Armas występuje jako bomba Marilyn Monroe w Netflix Blonde, filmie Andrew Dominika opartym na życiu symbolu seksu. Fabularyzowany film jest inspirowany bestsellerową powieścią o tym samym tytule autorstwa Joyce Carol Oates i jest kroniką wewnętrznego życia Monroe.

Chociaż Netflix był wcześniej „przerażony” nieuzasadnioną nagością filmu, „sceną gwałtu i krwawą menstruacyjną minetą”, serwis streamingowy oficjalnie dał mu zielone światło. Na jaw wyszły jednak nowsze szczegóły dotyczące filmu, dotyczące portretu Monroe przez Ana de Armas.

Żadnego Oscara dla Any

Jak na niewidomy artykuł opublikowany przez konto plotkarskie celebrytów na Instagramie DeuxMoi, akcent Any z Marilyn Monroe był tak nieprzekonujący, że Netflix musiał zatrudnić amerykańskiego aktora głosowego, aby ją dubbingował. Podobno serwis streamingowy stara się utrzymać tę rewelację w tajemnicy.

Kiedy film został ogłoszony, główna dama, Ana de Armas, była oskarżana o Oscary i to, jak zdobyła trofeum za swoje wysiłki w filmie Blondynka. Najwyraźniej prawda bardzo różni się od tego, co na pierwszy rzut oka.

„Ludzie wciąż mówią o tym, jak to będzie jej nominacja do Oscara. Nienawidzę tego przekazywać ludziom. To nie jest… Pierwszy problem. z akcentem, nie udało jej się.

„Niestety, to nadal nie działa. [Netflix] musieli ADR większość filmu, ponieważ w ogóle nie brzmi jak Marilyn. A ostatnio sprowadzili Amerykanina, aby ją dubbingował” – dodali.

Drugie źródło stwierdziło: „To niesamowicie obrazowe, dużo nieuzasadnionej nagości i przypadków napaści na tle seksualnym, które nie przyczyniają się do dalszego rozwoju fabuły, naprawdę dziwaczne rzeczy, takie jak gadający płód w łonie matki (nie żartuję)”

Kiedy Dominik podzielił się pierwszym kawałkiem filmu z autorką Joyce Carol Oates, dała mu pochlebną recenzję, uznając go za „interpretację feministyczną”.

„Widziałem surowe cięcie genialnej adaptacji Andrew Dominika. Jest zaskakująca, genialna, bardzo niepokojąca i całkowicie „feministyczna” interpretacja” – powiedział autor. Z kolei Netflix był ogromnie rozczarowany filmem.

Blonde ma swoją premierę w konkursie na Festiwalu Filmowym w Berlinie w lutym 2022 r., po czym ukaże się w serwisie streamingowym.

Zalecana: