„Blondynka”: podobno Netflix mówi, że biografia Marilyn Monroe jest zbyt graficzna & musi się zmienić

Spisu treści:

„Blondynka”: podobno Netflix mówi, że biografia Marilyn Monroe jest zbyt graficzna & musi się zmienić
„Blondynka”: podobno Netflix mówi, że biografia Marilyn Monroe jest zbyt graficzna & musi się zmienić
Anonim

Na noże aktorka Ana de Armas występuje jako modelka-aktorka i blond bomba Marilyn Monroe w biograficznym filmie Andrew Dominika "Blondynka". Jest to fabularyzowane spojrzenie na życie Monroe i czerpie inspirację z bestsellerowej powieści z 2000 roku o tym samym tytule, napisanej przez Joyce Carol Oates. Jest kroniką życia wewnętrznego popularnego symbolu seksu.

Film jest adaptowany do Netflix przez reżysera i scenarzystę Andrew Dominika, którego seksualnie graficzne finałowe cięcie całkowicie przeraziło serwis streamingowy. Chcą nowej wersji, reżyser chce zachować swoją wizję, więc premiera filmu się opóźnia.

Film jest grafiką seksualną

@ArmasUpdates zauważył na Twitterze, że znawcy branży ujawnili, dlaczego wydanie Blonde'a 2021 było opóźnione.

„Netflix był „absolutnie przerażony” seksualnie graficznym końcowym kawałkiem BLONDE przedstawionym przez reżysera Andrew Dominika. Chcą nowej wersji, Dominik nie – wyjaśnia opóźnione wydanie filmu „, napisali w tweet, obok zdjęcia aktorki Jamesa Bonda w kostiumie Marilyn Monroe.

„Netflix chciał przynęty, nagrody gracza zamiast tępego, artystycznego filmu… zobaczmy, co z tego wyniknie…” dodali.

Zgodnie z rzekomym raportem, cięcie przesłane przez Dominika do Netflix obejmowało „scenę gwałtu i krwawą menstruacyjną minetkę”, co było bardzo nieoczekiwane. Film „zaskoczył ich całkowicie”, ale znając wcześniejsze prace Dominika, w raporcie zakwestionowano, dlaczego Netflix spodziewał się czegoś innego.

Niektórzy fani Armasa i Monroe byli zdenerwowani i zszokowani szczegółami graficznymi i pytali, czy sceny z „krwawą menstruacją menstruacyjną” są w ogóle konieczne w filmie.

„Próbuje dać nam doświadczenie, to jest kino” – bronił użytkownik Dominika. Inny odpowiedział, wyrażając troskę o aktorkę. „Można robić kino bez nadmiernej seksualizacji prawdziwej kobiety i bez scen gwałtu dla własnego ego” – napisał użytkownik.

Blondynka, która jest częściowo inspirowana powieścią Oatesa, była bardzo lubiana przez samą autorkę, która dała jej pochlebną recenzję.

„Widziałem surowe cięcie genialnej adaptacji Andrew Dominika. Jest zaskakująca, genialna, bardzo niepokojąca i całkowicie „feministyczna” interpretacja” – powiedział szanowany autor.

Wielbiciele Monroe nadal ją bronili i wierzyli w stronę kłótni Netflixa.

Uważają, że takie sceny w filmie o Monroe są „poza brakiem szacunku”, zwłaszcza że aktorki nie ma tu dzisiaj, by się bronić lub wyrazić swoją opinię na temat filmu o jej życiu osobistym.

Zalecana: