Koniec prezydentury Trumpa, kładący nacisk na podziały polityczne w Ameryce, a także może wywołać kilka trudnych decyzji w SNL.
Czy zobaczymy ostatni z nagradzanych portretów Trumpa, ulubieńca fanów SNL, Aleca Baldwina? A z prezydenturą Bidena, czy zobaczymy więcej Jima Carreya jako Bidena? Postać tego ostatniego nie została jak dotąd dobrze przyjęta przez fanów - chociaż jego występ zeszłej nocy nie był tak szeroko oceniany jak zwykle.
Jedyną decyzją, której producenci SNL mogą być pewni, jest Maya Rudolph jako Kamala Harris. Wczoraj dostali nawet strój z przemowy zwycięstwa do koszulki, z zaledwie czterema godzinami między jej przemową a występem, aby zrobić to dobrze.
Wiele odpowiedzi pytało, w jaki sposób otrzymali dokładną replikę stroju z przemową Harrisa w tak krótkim czasie – odpowiedź prawdopodobnie ma trochę wspólnego z faktem, że pokaz był opóźniony o około pół godziny zeszłej nocy, prawdopodobnie aby dać obsadzie i ekipie czas na przygotowanie materiału do przemówień akceptacyjnych.
Wczoraj w zimnym, otwartym skeczu SNL, jowialnie i dobrodusznie sfałszowali zwycięskie przemówienie Bidena i Harrisa na prezydenta-elekta i wiceprezydenta-elekta, a fani nie mogli się nacieszyć Harrisem Rudolpha.
Rudolph nie jest obcy odgrywaniu postaci politycznych. W przeszłości grała Condoleezzę Rice, Michelle Obamę i Ivankę Trump.
Fani chwalili nawet Rudolpha za mówienie i brzmienie dokładnie jak Harris.
Może to oznaczać, że w ciągu najbliższych 4 lat zobaczymy więcej Rudolpha w SNL. Absolwentka SNL opuściła wystawę w 2007 roku, ale od czasu jej odejścia powracała wiele razy.
Gdy wiceprezydent Harris jest na stanowisku, możemy oglądać znacznie więcej portretów Rudolpha. Fani SNL są dość głośni z ich aprobatami i dezaprobatami i jak dotąd kochają Harrisa Rudolpha.
Jeżeli fani zmęczą się jej portretem, cóż w słowach Rudolpha Harrisa: „Jeśli coś z tego cię przeraża, to cóż, nie obchodzi mnie to”.