Avatar The Last Airbender: więcej niż przeciętny program dla dzieci

Avatar The Last Airbender: więcej niż przeciętny program dla dzieci
Avatar The Last Airbender: więcej niż przeciętny program dla dzieci
Anonim

Niektóre programy pobudzają naszą wyobraźnię na czas, podczas gdy inne oddziałują na naszą wyobraźnię na nadchodzące lata… To właśnie odróżnia dobro od największych pokazów kreskówek naszych czasów. To oraz zdolność do oferowania realizmu w bohaterach i antagonistach, dając odpowiednią historię, która pozwala widzom zainwestować we wszystkie postacie.

Zazwyczaj jest to sugerowane w programach kreskówek. Młodzieniec może po prostu chcieć jowialnej natury związku Spongeboba i Patricka.

Dwa ambitne stworzenia morskie, które mimo dystansu prowadzą życie z nieokiełznanym optymizmem. Meduza, smażenie poniżej płacy minimalnej i niezdrowa dawka natychmiastowej satysfakcji. Z wiekiem mamy tendencję do analizowania zmagań Skalmarowych Macek. Nieudany artysta, który stał się kasjerem, który walczy, łagodzi jego gorycz.

To samo dotyczy innych znanych programów telewizyjnych. Jednak niektóre programy odblokowują wszystkie implikacje i pozwalają nam zamknąć się w wątku fabularnym postaci. Łuk, który z czasem bardzo się starzeje.

Najwspanialszy przykład tej narracji w końcu dotarł do Netflix i jesteśmy na zawsze zadłużeni. Avatar: The Last Airbender został w całości umieszczony na Netflix.

Program, który trwał 3 sezony, w latach 2005-2008, przyćmił w tym czasie 61 odcinków.

Opowieść słynie z Awatara, Aanga. Ostatni ze swojego narodu, 12-latek, ma za zadanie zakończyć ścieżkę wojenną Narodów Ognia na inne narody, odkupując czyny z przeszłości. Odkryci przez Sokkę i Katarę, dzieci z Południowego Plemienia Wody, wyruszają w podróż, która ostatecznie doprowadzi ich do nadchodzących lat rozgrywek. Wszystkie prowadzone przez dzieciaka na tyle młodego, by być w gimnazjum. (Pozwól temu trochę posiedzieć.) Tak, to szaleństwo.

Program zebrał wiele entuzjastycznych recenzji, zdobywając wiele nagród, takich jak znakomita nagroda Peabody w 2009 r., Kid's Choice Award w 2008 r. oraz nagroda za wybitne indywidualne osiągnięcia w animacji w 2007 r.

Spisał się dobrze również w dziale ocen, uzyskując doskonałą ocenę na Rotten Tomatoes i 9,2/10 na IMDB. Dla wszystkich klasyk godny objadania się. Dla wielu prawdopodobnie najwspanialszy program Nickelodeon wszechczasów.

Nie trzeba dodawać, że pomimo krótkiego okresu wpływ będzie nadal widoczny w annałach rysunkowej przynęty.

I nie bez powodu.

Zmierzył się z życiem, śmiercią, miłością, nienawiścią, wolnością, dyktaturą. Wszystko, co chcesz w serialu, w dowolnym gatunku, opiera się na 30-minutowym odcinku. A to tylko wierzchołek góry lodowej.

Rozwój postaci każdej postaci oferuje podróż, którą warto odbyć. Każda osoba miała historię, z którą możesz współbrzmieć, w taki sposób, że możesz ją skoncentrować wokół każdej roli. Nie ma lepszego przykładu niż Zuko.

Wygnany książę Narodu Ognia, który wyrusza na misję przywrócenia honoru swojemu imieniu, podsycił jego motywację do pokonania Awatara, tylko po to, by odkupić siebie, tworząc swoją aleję. Pod opieką wuja Iroha serial zakończył się prawdopodobnie największym łukiem postaci w historii serialu telewizyjnego, nie mówiąc już o kreskówce. (Przepraszam Gregory House i wujka Jessego.)

Seria Avatar to rzadka firma, która oferuje każdy element (zamierzona gra słów) świetnej serii.

Dla Nickelodeon jest to wyczyn, który spotkał się tylko z programem takim jak Hey Arnold.

Dziesięć lat przed narodzinami The Last Airbender, w programie Nickelodeon pojawił się futbolowy dzieciak z śródmieścia. Arnold, wraz z obsadą różnych grup dzieci i sąsiadów, zajmuje się codziennymi problemami swojego życia osobistego i społecznego.

Zajęto się problemami szkolnymi, takimi jak zastraszanie i romanse. Osobiste problemy z rodzicami ważyły się mocno przez cały serial. Mimo to, między innymi próbami dorastania, protagonista pozostał czysty, stawiając innych przed sobą.

Od dzieciaka do gołębia.

Jak wielki wiersz, pokaz dał ci warstwy. Wyrosły na tobie warstwy z kreskówek. Teraz dodaj wydźwięk totalitaryzmu i wszystkie obrazy, które widzimy w anime, a otrzymasz pokaz, który porywa nas wszystkich. Młody i stary. W jednym obozie, którzy nie rozumieją tego od razu, ale są zaintrygowani, aby zobaczyć, dokąd to zmierza. Inny? Niech widzowie są zamknięci od samego początku i otrzymują lekcje z życia, które podświadomie wychwytujesz.

A kiedy jesteś tym dzieciakiem siedzącym i przeżywającym ten moment eureki, zaczynasz zdawać sobie sprawę, jak bardzo jest to prawdziwe. Wynik tego momentu? Przez całe życie fani, którzy będą przekazywać te pokazy z pokolenia na pokolenie. Niech żyje Ostatni Władca Powietrza.

Zalecana: