O ile wszyscy wiedzą, Dwayne Johnson zawsze był zajętym człowiekiem. Może nie być już zainteresowany powrotem do serii Szybcy i Wściekli (fani uważają, że ostatnio nawet zraził się do Vin Diesela), ale mimo to wciąż żongluje kilkoma innymi projektami.
Co zaskakujące, wygląda na to, że ten A-liter jest zainteresowany podjęciem większej ilości pracy. W rzeczywistości Johnson prawdopodobnie rozważa kandydowanie na najwyższe stanowisko polityczne w nadchodzących latach.
Jego ambicje polityczne rozpoczęły się kilka lat temu
W 2016 roku Johnson miał wiele do zrobienia. W tym samym roku ukazały się dwa jego filmy – Vaiana Disneya i Central Intelligence. Na domiar wszystkiego, zakończył również swój występ w serii WWE Raw. Pomimo wszystkiego, nad czym pracował, Johnson jasno dał do zrozumienia, że ma na myśli politykę.
„Będę szczery, nie wykluczam polityki” – wyznał aktor podczas wywiadu z brytyjskim GQ. „Nie jestem nieśmiała, kiedy to mówię, ale w tej chwili nie jestem pewna. Nie mogę zaprzeczyć, że myśl o byciu gubernatorem, myśl o byciu prezydentem jest pociągająca. A poza tym byłaby to okazja do wywarcia realnego wpływu na życie ludzi w skali globalnej.”
To powiedziawszy, jednak Johnson wyjaśnił również, że „jest wiele innych rzeczy, które chcę najpierw zrobić”. To ostatecznie oznaczało, że jego plany polityczne musiały poczekać trochę dłużej.
Jego najlepszy przyjaciel wie, że byłby dobrym prezydentem
W następnym roku Johnson potwierdził również swoje plany polityczne. Podczas Ellen's Show Me More Show został zapytany o plotki dotyczące możliwego biegu w 2020 roku. W odpowiedzi Johnson powiedział: „Poważnie to rozważam, tak”.
W międzyczasie jego dobry przyjaciel, Kevin Hart, który również był z nim w programie, przedstawił mocne argumenty, dlaczego Johnson powinien zostać prezydentem. „Wiesz co, świat, w którym dzisiaj żyjemy, widzisz prawdziwy efekt, jaki mają prawdziwi ludzie, tacy jak Dwayne, a jedyną rzeczą w nim jest to, że jest bardzo poważny, jeśli chodzi o szerzenie tej miłości, tego śmiechu i sprzedaż życia na pozytywnym poziomie” – powiedział Hart o swoim dobrym przyjacielu. „Gdyby postawił się w takiej sytuacji, otrzymałby moje wsparcie z całego serca… Wiem, gdzie jest jego serce. Naprawdę go znam”. Hart wyjaśnił również, że Johnson ma właściwe intencje, by chcieć zostać prezydentem. „Więc wiem, że jeśli postawi się w takiej sytuacji, to dla dobra ludzi, mogę go tylko oklaskiwać i wspierać go za to.”
Po latach wydaje się, że poparcie Harta odbiło się echem wśród wielu Amerykanów. W rzeczywistości dzisiaj prawie połowa populacji kraju ma takie samo odczucie w związku z tym, że Johnson zostanie następnym prezydentem. Według sondażu przeprowadzonego przez Pipslaya aż 46 proc. Amerykanów jest gotowych poprzeć bieg Johnsona. Liczba ta jest podzielona na 29 procent populacji, która jest skłonna głosować zarówno na Johnsona, jak i na Matthew McConaugheya (zdobywca Oscara głośno opowiadał się za kandydowaniem na gubernatora Teksasu) i kolejne 17 procent, które poparłoby tylko samego Johnsona.
W odpowiedzi Johnson powiedział, że wyniki ankiety są „pokorne”. „Nie sądzę, żeby nasi Ojcowie Założyciele KIEDYKOLWIEK wyobrażali sobie sześcioczteroletniego, łysego, wytatuowanego, pół-czarnego, pół-Samoana, pijącego tequilę, prowadzącego pickupa, faceta w nerki dołączającego do ich klubu” – napisał aktor. post. „Ale gdyby to się kiedykolwiek zdarzyło, byłbym zaszczytem służyć wam, ludziom.”
Jego przyszły start w wyborach prezydenckich tak naprawdę nie zależy od niego
Minęły lata, odkąd Johnson po raz pierwszy wypowiedział się na temat zajmowania się polityką, a ostatecznie kandydowania na prezydenta. Mimo to nawet dzisiaj aktor upiera się, że kandydowałby na prezydenta tylko wtedy, gdyby ludzie go o to poprosili.„Rozważałbym kandydowanie na prezydenta w przyszłości, gdyby ludzie tego chcieli” – powiedział Johnson w USA Today. „Naprawdę tak myślę i nie jestem w żaden sposób lekceważący moją odpowiedzią. To zależy od ludzi… Więc poczekam i będę słuchać. Trzymałbym palec na pulsie, ucho przy ziemi.”
Johnson może mieć oko na prezydenta, ale warto zauważyć, że jeszcze nie rozpoczął kampanii (nie zarejestrował się też jako kandydat). Jednak w chwili, gdy to robi, wydaje się, że już zdecydował się na główne przesłanie swojej kampanii. „Więc mam ten cel, aby zjednoczyć nasz kraj. I czuję też, że jeśli tego chcą ludzie, to zrobię to – wyjaśnił aktor podczas występu w Sunday Sitdown z Williem Geistem. „Ale z pasją dbam o to, aby nasz kraj był zjednoczony, ponieważ zjednoczony kraj, jak wiemy, jest najsilniejszy. I chcę to zobaczyć dla naszego kraju.”