Adam Sandler zagrał (i wyprodukował) wiele przebojowych filmów. Nie tylko to, ale zaprosił przyjaciół na pokład niektórych z najbardziej epickich filmów i kilku totalnych klap. Tak czy inaczej, wszystko, co ma dołączone imię Sandlera, zwykle zdobywa rozgłos.
Więc kiedy nadszedł czas obsadzenia gwiazd „Anger Management”, aktorzy prawdopodobnie wykorzystali okazję, prawda? Nie do końca.
Sam Adam chciał, aby w filmie zagrała z nim pewna osoba, ale nie skończył obsadzić gwiazdy, którą wolał.
W przeciwieństwie do wielu innych projektów Adama, ten nie był wyreżyserowany przez niego - ale jako główny bohater Sandler miał duży wpływ na film. Poza tym jego firma (Happy Madison Productions) była również zaangażowana w proces produkcyjny.
Oczywiście, to nie znaczyło, że Adam miał wiele możliwości, gdy chodziło o castingi. IMDb sugeruje, że rola dr Buddy Rydella była przeznaczona całkowicie dla innego aktora. Fani wiedzą, że Jack Nicholson skończył tę rolę – i według wszystkich relacji wyszło to świetnie.
Nicholson pomógł dopełnić zabawne momenty filmu, chociaż film nie został do końca dobrze przyjęty przez fanów. Może więc byłoby lepiej, gdyby Adam zabrał na pokład Eddiego Murphy'ego, tak jak zamierzał!
Eddie Murphy ma długą historię komediową – a jego filmy zarobiły szaloną sumę pieniędzy – ale najwyraźniej nie był zainteresowany rolą. Chociaż utrata Murphy'ego mogła nie być największym błędem w filmie.
Według IMDb, innymi pretendentami do roli dr Buddy byli Bill Murray, Dustin Hoffman i Robert De Niro. Najwyraźniej obsadzenie którejkolwiek z tych sławnych twarzy mogło ogromnie zmienić film – na lepsze lub na gorsze.
Oczywiście niektórzy krytycy uważają, że film i tak był skazany na niepowodzenie. Roger Ebert nazwał tę koncepcję „inspiracją”, ale powiedział, że wykonanie filmu było „kiepskie”. Choć nazwał go jednym z najlepszych filmów Adama, wyjaśnił również, że daleko mu do najlepszych filmów Nicholsona.
Nawet wszechstronna obsada – w tym Marisa Tomei, Woody Harrelson, John Turturro, January Jones, Heather Graham i Luis Guzmán – nie wystarczyła, by uratować film. Nie wspominając, że niezliczone gwiazdy miały kamee; Na przykład Derek Jeter i Rudy Giuliani.
Główną pułapką, powiedział Ebert, było to, że postacie Adama są zawsze bardzo podobne. Zasugerował, że Nicholson, świetnie prosperujący w branży, mógł uratować film, gdyby tylko Adam mu na to pozwolił.
Ale naprawdę, wielu fanów podobał się filmowi - i nawet zainspirował serię spinoff, w której wystąpił zhańbiony wówczas (i niedawno zwolniony z "Dwóch i pół mężczyzny") Charlie Sheen. Więc może mimo wszystko nie było to całkiem straszne bez Eddiego Murphy'ego.