Nie musisz być ekspertem filmowym, aby wiedzieć, że Quentin Tarantino nakręcił jedne z najlepszych filmów, które przyniosły miliony. Ale Tarantino ma szczególny styl robienia filmów i chce robić pewne rzeczy, z którymi jego obsada może nie zawsze się zgadzać. Niektórzy aktorzy i aktorki postanowili nawet nie pracować z nim.
Albo nie lubisz z nim pracować i masz złe doświadczenia, jak Diane Kruger, albo pijany Tarantino próbuje sprawić, abyś zagrała w filmie o Bondzie, tak jak to zrobił Pierce Brosnan. Tylko prawdziwi fani Tarantino są w stanie z nim pracować i siedzieć z boku, podczas gdy on robi swoje.
Więc ciekawie jest usłyszeć, że bardzo szczególny Tarantino pozwolił improwizowanej scenie wślizgnąć się do jednego z jego filmów, kiedy jest tak pedantem, że pozostaje wierny swoim scenariuszom.
Więc kto był tym szczęśliwym aktorem lub aktorkami, które do niego dotarły, aby go do tego przekonać?
Historia jedynej improwizowanej sceny Strzał Tarantino
Być może Tarantino pobłażał sobie, jeśli chodzi o surowe zasady dotyczące samego siebie i tego, jak chce, aby jego zdjęcia poszły, ponieważ pierwsza improwizowana scena reżysera miała miejsce w jego najnowszym filmie, Pewnego razu w Hollywood.
Niewielu członków obsady może naruszyć niemal tunelową postawę, jaką ma podczas kręcenia swoich filmów. Zasugerowanie mu zmiany linii lub jakiejkolwiek innej zmiany jest prawie niemożliwe. Chce, żeby jego filmy były dokładnie takie, jak je wizualizował podczas pisania scenariuszy, bez wyjątków.
Ale jakoś scena w Pewnego razu w Hollywood prześlizgnęła się.
To scena w środku filmu, w której postać Leonarda DiCaprio, Rick D alton, miał szczególnie ciężki dzień na planie, kręcąc film zatytułowany Lancer.
Scena pokazuje D altona wracającego do swojej przyczepy i natychmiast rzucającego rzeczami i przeklinającego siebie za wykonanie okropnej pracy w swoich scenach, w których kilka razy nawalił i zapomniał swoich kwestii.
To dość długa tyrada wypełniona wyskokami, w których D alton beształ się, gadał i żartował z siebie bez przerwy. Bierze nawet łyk z piersiówki tylko po to, by ją wypluć i wyrzucić ze swojej przyczepy, kiedy zostanie wypuszczony, to właśnie wciągnęło go w ten bałagan.
Zaczyna wygłaszać sobie przemowę motywującą, ale potem stawia sobie ultimatum, że jeśli nie pamięta następnych linijek, pójdzie do domu i wysadzi sobie mózg.
Półtorej minuty scena była całkowicie improwizowana i w ogóle nie pojawiła się w scenariuszu Tarantino. Ale to DiCaprio powiedział Tarantino, że D alton musi coś zrobić, aby przywrócić go do działania.
„Cała sekcja ewoluowała, gdy kręciliśmy film, ponieważ była cała rzecz”, powiedział Tarantino o scenie.„Leo miał całą rzecz. W pewnym momencie było tak:„ Słuchaj, muszę spieprzyć podczas sekwencji Lancera, w porządku? A kiedy spierdolę podczas sekwencji Lancera, muszę mieć prawdziwy kryzys [zaufania] na ten temat i muszę od tego trochę wrócić.'"
Wtedy raz w swojej karierze Tarantino polegał wyłącznie na instynkcie DiCaoprio i nakręcił ją bez scenariusza, ale nie zrobił tego bez kompromisu. Nakręcili dwie wersje, jedną z D altonem przybijającym jego linie, a drugą, w której tego nie robi.
To był pomysł Tarantino, aby mieć scenę szaleństwa, ale ostatecznie to DiCaprio pozostawiono, aby dowiedzieć się, co chciał powiedzieć w napadzie złości swojej postaci. Tarantino zainspirował się podobną sceną Roberta DeNiro w Taksówkarzu („mówisz do mnie?!”).
„Myślę, że opisałem to dokładnie w ten sposób, myślę, że nakręciliśmy to dokładnie w ten sposób – To musi być jak Travis Bickle, kiedy jest sam w swoim mieszkaniu”, wyjaśnił Tarantino.
Tarantino najwyraźniej również podał DiCaprio listę rzeczy, o które D alton mógł wariować, zanim zrobił scenę, a DiCaprio początkowo był zdenerwowany. „Nigdy nie widziałem go tak zdenerwowanego jak tego dnia, zamierzamy zrobić scenę za trzy godziny” – powiedział Tarantino.
W końcu DiCaprio wykorzystał własne doświadczenia na scenie. Wszyscy aktorzy i aktorki mieli złe dni, a nawet Leonardo DiCaprio mógł być jak D alton i zapomnieć o jego kwestiach.
„Zdecydowanie miałem takie dni”, powiedział DiCaprio. „Nie sądzę, żebym kiedykolwiek tak się odwrócił.”
Tak więc Tarantino nauczył się bardziej angażować swoją obsadę w procesy twórcze tego dnia, ale czy wpuści ich ponownie do tego, co będzie jego ostatnim filmem, dopiero się okaże.