Zdobycie szansy na pojawienie się w przebojowej serii może zdziałać cuda w karierze wykonawcy, a z tego powodu te role są prawie niemożliwe do wylądowania. Bycie w MCU lub Gwiezdnych Wojnach może zmienić wszystko w sekundę, a choć jedna jest dobra, dwie franczyzy są jeszcze lepsze.
Orlando Bloom odniósł szalenie udaną karierę w Hollywood, w dużej mierze dzięki występowaniu w dwóch różnych seriach. Jego czas w serii Pirates był niesamowity dla fanów, ale Bloom pominął pojawienie się w czwartym filmie serii, co zaskoczyło niektórych fanów.
Więc, dlaczego Orlando Bloom przepuszczał bycie w On Stranger Tides? Przyjrzyjmy się bliżej i dowiedzmy się, dlaczego zdecydował się przejść dalej.
Orlando Bloom wystąpił w wielu seriach
Zawsze jest niesamowite widzieć wykonawcę lądującego w więcej niż jednej dużej serii, a w 2000 roku Orlando Bloom robił wielkie rzeczy, gdy grał zarówno we Władcy Pierścieni, jak i Piraci z Karaibów. Dzięki tym filmom szybko stał się światową gwiazdą
W serii Władca Pierścieni Bloom grał Legolasa i wykonał wyjątkową robotę z tą postacią. Bloom nie tylko pojawił się w oryginalnej trylogii, ale także pojawił się w filmach Hobbita. To ogromny sukces dla aktora, a same pierwsze trzy filmy wystarczyłyby, by uczynić go gwiazdą.
Jednak zamiast używać Władcy Pierścieni, aby zostać gwiazdą, Bloom została również obsadzona jako jedna z głównych postaci w serii Piraci z Karaibów.
Wystąpił we wszystkich poza jednym filmem „Piraci”
Na podstawie przejażdżki z Disneylandu, Piraci z Karaibów: Klątwa Czarnej Perły został wydany z tonami fanfar w 2003 roku. Film był potwornym hitem, którego nikt nie widział, a po zarobieniu ponad 650 milionów dolarów, Disney miał w rękach nową franczyzę.
W serii Orlando Bloom grał Willa Turnera i chociaż Will nie miał luksusu posiadania ogromnej liczby fanów, jak Legolas, gdy ukazał się film Władca Pierścieni, Will nadal stał się popularną postacią. Stało się tak dzięki występowi, który Bloom zaprezentował w największych filmach franczyzy.
Od 2003 do 2007 roku Orlando Bloom grał w Will Turned w sumie trzy razy, a filmy, w których wystąpił, łącznie wygenerowały miliardy dolarów w kasie. To był niesamowity wyczyn, a Disney nie skończył jeszcze z umieszczaniem zawadiackich piratów na dużym ekranie.
Jednak czwarty film o Piratach miał przynieść ogromne zmiany, w tym wyraźny brak Orlando Blooma.
Dlaczego nie był w „Na nieznanych wodach”
Kiedy rozmawiałem z MTV News, Bloom został zapytany o On Stranger Tides, który miał wtedy wejść do produkcji. Zamiast być na pokładzie, aktor nie miał być w filmie i dał krótkie wyjaśnienie, dlaczego.
"Nie, zdecydowanie nie. Myślę, że Will pływa z rybami na dnie oceanu."
„Świetnie się bawiłem robiąc te filmy. Po prostu chciałem robić inne rzeczy, ale myślę, że będzie świetnie. Cokolwiek Johnny zrobi, myślę, że to fantastyczne” – kontynuował.
To zrozumiałe, że Bloom chciał zrobić coś innego. W końcu Piraci byli jedną z dwóch głównych serii, nad którymi pracował w 2000 roku, a granie tej samej postaci wielokrotnie może się zestarzeć dla każdego wykonawcy. Z tego powodu Bloom z radością pominął Na Stranger Tides.
W 2017 roku Bloom i Keira Knightley wrócili do Pirates of the Caribbean: Dead Men Tell No Tales, a fani nie mogli uwierzyć własnym oczom, gdy zobaczyli ich jako swoich klasycznych postaci.
Mówiąc o swoim powrocie do serii, Bloom powiedział: „W pewnym sensie wrócili do starego stylu i to jest świetne. Widziałem film, mam epizod w filmie. Mam trochę trochę na początku i trochę na końcu. Wysyłam syna w podróż."
Orlando Bloom był głównym powodem, dla którego seria wystartowała w pierwszej kolejności, a wypalenie się przez granie tej postaci ostatecznie doprowadziło do tego, że opuścił czwarty film franczyzy.