Granie Tony'ego Soprano odbiło się na Jamesie Gandolfinim za kulisami

Spisu treści:

Granie Tony'ego Soprano odbiło się na Jamesie Gandolfinim za kulisami
Granie Tony'ego Soprano odbiło się na Jamesie Gandolfinim za kulisami
Anonim

James Gandolfini cierpiał za swoją sztukę. Nie wydawał się być typem, który chciałby, aby wszyscy wiedzieli o jego cierpieniu. Właściwie czuł się z tego powodu raczej źle. Dlatego James (znany również jako Jim/Jimmy) stale kupował prezenty i ekstrawaganckie przeżycia dla obsady i ekipy The Sopranos. Miał skłonność do wybuchów agresji nie na innych, ale na siebie. A były chwile, kiedy nie pojawiał się nawet w pracy całymi dniami. Pod wieloma względami był niespokojną duszą… Ale niesamowitym aktorem. I nie ma wątpliwości, że Tony Soprano pomógł zdefiniować jego niesamowitą, ale tragicznie krótkotrwałą karierę.

Przez sześć sezonów Tony Soprano dokonał naprawdę przerażających rzeczy. Z tego powodu o Jamesa pytano emocjonalnie. Musiał konsekwentnie znajdować się w przestrzeni głowy człowieka, który szedłby kijem dla swojej rodziny lub uderzał kogoś w głowę. Nie wspominając o kryzysie psychologicznym, przez który przeszedł Tony. To było dużo i, według obsady i ekipy The Sopranos w artykule opublikowanym przez Deadline, prawie na pewno odbiło się to na Jamesie…

James Gandolfini był hojny dla swoich kolegów i rzucił się w rolę Tony'ego Soprano

Jeśli jest jedna rzecz, o której każdy aktor i członek ekipy, który pracował z Jamesem Gandolfinim przy The Sopranos, stale powtarza, że był ciężko pracujący. Co więcej, był niesamowicie hojny wobec ludzi, z którymi pracował, pomimo ciemności, która pochłonęła go z powodu jego roli.

"[Jimmy] był taki obdarowany. Nie chciał być bohaterem. Doceniał to, co dostał, ile miał i zawsze się tym dzielił. Dzielił się tym z załogą. Dzięki prezentom, Aida Turturro, która grała Janice Soprano, powiedziała w wywiadzie dla Deadline.„Kiedyś dostał trochę pieniędzy, a my nie dostaliśmy pieniędzy, a on dał niektórym z nas trochę swoich pieniędzy. Jimmy zrobił tak wiele. To znaczy, miał tę twardą stronę, tak jak wszyscy. Potrzebowałem tego. Czy wiesz, jak trudno jest zrobić taki program i być liderem tych wszystkich emocji, myśli i drobiazgów? To było szalone, ale odpracował swoje."

James wiedział, że rola Tony'ego Soprano była czymś jedynym w swoim rodzaju. Wiedział też, że wymagało to od niego wiele. Ale według Terry'ego Wintera, scenarzysty i producenta wykonawczego serialu, nigdy nie odrzucił tego, o co go poproszono.

Jim był nieustraszony i całkowicie pozbawiony próżności, więc mogłeś napisać dla niego wszystko. Nie było żadnej nanosekundy, w której pomyślałeś, czy będzie chciał to zrobić? Czy będzie w stanie to zrobić? robić to emocjonalnie? Były sceny, w których na ponad czterech stronach, w ciągu trzech minut przeszedł od radości do wściekłości do łez. Stałeś na planie, obserwując, jak to robi, i to było zdumiewające, jak łatwo to wyglądało, kiedy to było wszystko, ale. Te sceny terapeutyczne. Facet pracował trzy lub cztery dni z rzędu, gdzie wychodził z planu dopiero o drugiej w nocy. Wrócił na kolejne osiem, 10 godzin później z czterema stronami terapii, tymi naprawdę szczegółowymi monologami, które napisaliśmy dla niego” – wyjaśnił Terry Winter.

„Czasami dosłownie siedziałeś tam, obserwując go i miałeś łzy w oczach stojąc pięć stóp dalej, patrząc, jak ten aktor gra te kwestie” – kontynuował Terry. „Był typem osoby, która przychodziła na plan i można było się z nim wygłupiać, śmiać się i rozmawiać, a on zawsze był zabawny i łaskawy. Byłem na planie, który był jak kościół, gdzie wszyscy są tacy cisza i nikt nie śmie się śmiać. Ten plan był po prostu wolny dla wszystkich, rozbijania piłek i śmiechu. Ludzie przyprowadzali swoje rodziny. Widziałeś tak wielu gości siedzących przy monitorze, że reżyser czasami nie miał nawet W szczególności Jim przywitałby się ze wszystkimi. Byłby łaskawy, wygłupiał się, a potem siadał i robił czterostronicową scenę terapeutyczną, w której wszyscy mieliby łzy i tylko wyglądało na to, że to tylko jego codzienna praca, uderzanie pięścią i odchodzenie.”

Grający Tony Soprano Umieść Jamesa Gandolfiniego w bardzo ciemnym miejscu

Chociaż James Gandolfini pomógł stworzyć w większości pozytywne środowisko na planie uznanego programu HBO, był również podatny na wybuchy. Jeśli coś mu poszło nie tak, nie był dla siebie miły.

„Bardzo się deprecjonował” – stwierdził Terry Winter. „Kiedy źle zinterpretował kwestię, był wobec siebie krytyczny. Nigdy, przenigdy nie atakował innych. Od czasu do czasu łamał jaja pisarzowi. Mówił: „Czy tak ma być?” Ale przede wszystkim mówił: „Cholera cholera, pierdolony idiota”, mówiąc o sobie, bo tego nie zrozumiał. Wchodził w ciemne miejsce, wpadał w ciemność nastrój, w którym byłby Tony przez długi czas. Tak, było mu po prostu ciężko."

W najgorszym momencie, według historii GQ, James uderzyłby w korytarz lub nawet przewrócił lodówkę, gdyby był zły na siebie. Był perfekcjonistą i życie w skórze Tony'ego Soprano mu się spodobało. Jak powiedział Terry Winter w wywiadzie dla Deadline, granie tak okropnej osoby przez 83 odcinki pokonało go fizycznie i emocjonalnie.

Zalecana: