„Rise of Skywalker” nadal jest złe w przemyśle filmowym w 2022 roku

Spisu treści:

„Rise of Skywalker” nadal jest złe w przemyśle filmowym w 2022 roku
„Rise of Skywalker” nadal jest złe w przemyśle filmowym w 2022 roku
Anonim

Zawsze były i zawsze będą złe filmy. Ale kiedy franczyza tak ukochana jak Gwiezdne Wojny wypada tak mocno jak Rise Of Skywalker, pojawia się problem. Tak zwany „ostatni rozdział sagi Skywalkera” z pewnością rozczaruje fanów. Niewiele finałów spełnia wyjątkowe oczekiwania każdego fana. Ale Rise of Skywalker był okropnym filmem. Został źle skonstruowany. Źle wykonane. Mało sensu. I było wręcz nudne… co jest krytyką, nawet bardzo oczerniane prequele Gwiezdnych Wojen nie zostały podane. Wielu uważa, że to nie tylko najgorszy film Gwiezdnych wojen, ale także zrujnował całą serię.

Ale może być znacznie gorzej…

Krytycy całkowicie unicestwili J. J. Film Abramsa, kiedy został wydany w 2019 roku. Ale mimo że ostra krytyka była zabawna, wielu nadal martwi się, że dokładnie wskazują chorobę rozprzestrzeniającą się w branży filmowej. Według The Independent, Star Wars Episode 9: Rise Of Skywalker zasygnalizował „śmierć hitu”. Dzieje się tak, ponieważ problemy z filmem są dziś powszechne w większości przebojów kinowych. Podczas gdy niektórzy, tacy jak Batman, zaskakują, większość jest tak samo zła jak Rise Of Skywalker z tych powodów…

6 Powstanie Skywalkera zostało napisane przez zbyt wielu ludzi

W zjadliwym artykule Alissy Wilkinson w Vox zatytułowanym „Gwiezdne wojny: Skywalker. Odrodzenie jest tym, co dzieje się, gdy franczyza się poddaje”, krytyka filmu, na który nie ma żadnego pojedynczego głosu. Chociaż fani mogą nie być w stanie wskazać, dlaczego ostatni film w Sadze Skywalker jest tak zły, mogą poczuć, jak pogmatwany jest ton. A to dlatego, że tak wiele głosów zostało sprowadzonych do pisania, ponownego pisania, usuwania i łapania pomysłów na scenariusz… problem, z jakim ma dziś do czynienia prawie każdy film franczyzowy.

Jak napisała Alissa: „[Film wydaje się taki] został napisany przez komisję – i bądźmy szczerzy, prawdopodobnie tak było. (Jest czterech uznanych scenarzystów, w tym reżyser J. J. Abrams i Colin Trevorrow z Jurassic World, który Miał dużo walk na miecze świetlne, ale brakuje mu humoru, ekscytujących odsłon Przebudzenia Mocy i wizualnej wyobraźni Ostatniego Jedi. i Rey), a następnie nigdy nie zostały rozwiązane, prawdopodobnie po to, aby można je było wydobyć dla fanów w jakimś przyszłym komiksie lub programie telewizyjnym."

5 Powstanie Skywalkera nie szanuje tego, co było przed nim

Scott Mendelson z Forbesa całkowicie przekręcił film za lekceważenie tego, co było przed nim. To wydaje się być problemem w dzisiejszych przeróbkach i sequelach, które skupiają się na wizualnych podobieństwach, jednocześnie próbując unowocześnić historie, które prawie wymazują przeszłość.

Scott napisał: „Problem z Gwiezdnymi Wojnami: The Rise of Skywalker polega nie tylko na tym, że absolutnie cofa się po wielu potężnych ujawnieniach i wątkach fabularnych z ostatniego filmu, ale raczej na tym, że 142-minutowy film spędza prawie przez cały czas trwania filmu na nowo odkrywa swojego poprzednika i dodaje boleśnie konwencjonalne „zwroty fabuły” i protekcjonalne odwrócenia w imię udobruchania fanów, którzy chcą jedynie przypomnieć sobie pierwsze trzy filmy. Filmy o wojnach. Podważa poprzednie dwa „odcinki” w imię poklepania fanów oryginalnej trylogii Gwiezdnych Wojen (niektórych, ale nie wszystkich). Nawet unika mrocznych implikacji z Przebudzenia Mocy. Jest tak zajęta ujawnianiem postaci i spiskowaniem „gonić MacGuffina”, że nie ma czasu na żadną prawdziwą pracę nad postaciami”.

4 Rise Of Skywalker nie podejmuje żadnego ryzyka związanego z opowiadaniem historii

Disney zagrał to bardzo samo, kiedy nakręcili Rise Of Skywalker, tak jak robią to w wielu swoich filmach franczyzowych. To jeden z powodów, dla których tak wielu się boi, ponieważ wciąż wykupują inne firmy, które mają prawa do innych ukochanych projektów. Ich sequele nie tylko nie szanują tego, co było przed nimi, ale także są całkowicie nieinnowacyjne.

„Rozumiem, dlaczego reżyser J. J. Abrams i jego zespół wybrali wysłużoną trasę – jeśli raz zadziałała, dlaczego nie może działać ponownie?” Barry Hertz pisał dla Globe And Mail. „Z wyjątkiem tego, że gdy wchodzimy w ten rzekomo ostatni rozdział Sagi Skywalker, mamy wyraźne wrażenie, że wszyscy zostaliśmy oszukani. Nie tylko jako widzowie, którzy oczekują czegoś nowego i pomysłowego od królestwa przebojów, ale także ci, którzy Miłośnicy filmów wookieech, dla których Gwiezdne Wojny znaczą więcej niż większość wytworów cywilizacji zachodniej. Pomimo ogromnej głębi i ogromnych możliwości dawnej galaktyki George'a Lucasa, położonej daleko, daleko, Gwiezdne Wojny Disneya są bardziej ćwiczeniem z ekshumacji niż z opowiadaniem historii.

3 Powstanie Skywalkera za bardzo się starał

Najlepsze hity kinowe to szczupłe, wredne maszyny bojowe. Nie są przeładowane bezsensownymi fabułami, postaciami czy scenkami. Wszystko jest konieczne. Ale tak nie było w przypadku Rise Of Skywalker ani wielu innych aktualnych sequeli przebojów. Przytłaczającym uczuciem jest to, że za bardzo się starają. Chcą przebić to, co było przed nimi. Chcą odhaczać pola, niezależnie od tego, czy należą do typu „przebudzonych”, czy też chcą uspokoić uzależnionych od nostalgii.

„To zbyt trudne. To, czego dowiódł streamingowy spinoff „The Mandalorian” (oprócz tego, że ludzie zachwycą się małymi Mistrzami Jedi), to prostota fabuły opłaca się w „Gwiezdnych Wojnach”, tak jak to się dzieje w westernach. „Rise of Skywalker” ma na celu genialną równoległą akcję „Powrotu Jedi”, ale kończy się na konnych stworach podobnych do koni szarżujących na skrzydle gwiezdnego niszczyciela”, napisał Jake Coyle z AP.

2 Rise Of Skywalker jest wypełnione momentami „Och, chodź”

Ujawnienie pochodzenia Rey jest zbyt wygodne, ale brak wyjaśnienia powrotu Imperatora Palpatine'a jest jednym z najbardziej niepokojących aspektów Rise Of Skywalker. Ten brak zainteresowania oferowaniem przemyślanych, odpowiednich tematycznie i logicznych wyjaśnień decyzji dotyczących historii wydaje się być trendem w Hollywood.

Jak napisał Ty Burr z The Boston Globe: „W nowym filmie są inne momenty „och, daj spokój”, takie jak ostrze noża, które dostarcza kluczowej wskazówki, idealnie zrównując się z odległym horyzontem – ale tylko jeśli bohaterowie stoją we właściwym miejscu, którym są."

1 Rise Of Skywalker jest stworzony dla memów i teorii fanów

Był czas, kiedy kręcono przebojowe filmy dla ludzi, którzy naprawdę kochali przemyślane, ale ekscytujące historie przedstawione na jak największym płótnie. W większości Rise Of Skywalker, niezależnie od tego, jak duże jest płótno, jest stworzone do hashtagu lub memu… podobnie jak pewna scena w Spider-Man: No Way Home, w której trzej Peter Parker wskazują na siebie.

Jak zauważył Eric Kohn z Indie Wire, wydaje się, że został po prostu stworzony dla ery internetu, ogłupiając kreatywność w przypadku mniejszej koncentracji uwagi i niczego więcej.

„[To] redukuje każde osiągnięcie kulturowe do memów i teorii spiskowych, „Rise of Skywalker” nie jest nawet filmem w tradycyjnym sensie tak bardzo, jak przebojowa wersja sztuczki umysłowej Jedi – mieszanka kamei i oddzwonienia, odlotowe bijatyki na miecze świetlne i wrzeszczące myśliwce TIE – wszystko sklejone przez żywiołowy wynik Johna Williamsa i skalibrowane, aby stworzyć wrażenie ostatecznego satysfakcjonującego finału. Ale to bardziej pomysł niż sama rzecz, ściskająca się wraz z przyjemnymi kawałkami i części, ale redukując ogólny obraz do amalgamatu połowicznych pomysłów."

Zalecana: