Kanye West nie jest obcy kontrowersjom i jest stale w centrum uwagi z przeważnie złych powodów - a przynajmniej z dziwnych. W tym roku raper trafił na pierwsze strony gazet, gdy ogłosił, że będzie kandydował na prezydenta w nadchodzących wyborach w USA.
Niedawno West pojawił się w podkaście Joe Rogana, Joe Rogan Experience. Podcast Rogana jest jednym z najpopularniejszych podcastów w Stanach Zjednoczonych, a ostatnio podpisał on kontrakt płytowy ze Spotify na wyłączność na swoje odcinki podcastów.
Rogan jest znany z tego, że sprawia, że jego goście czują się niezwykle komfortowo i swobodnie, do tego stopnia, że otwierają się na tematy, które zwykle wahają się w tradycyjnych wywiadach - słynie z tego, że namówił Elona Muska do palenia marihuany z nim na żywo przedstawienie.
Ten odcinek nie był inny i West obnażył swoje serce przed Roganem na wiele tematów, począwszy od decyzji o kandydowaniu na prezydenta po to, dlaczego uważał przemysł muzyczny za „zdradzieckie miejsce”.
West przedstawił w wywiadzie kilka śmiałych twierdzeń na temat przemysłu muzycznego, w pewnym momencie twierdząc, że kontrakty z wytwórniami muzycznymi mają na celu „gwałcenie artystów”.
Jednak natychmiast wyjaśnił, że nie jest to termin, który wymyślił i że jest tam od dłuższego czasu. Dodał, że uważa, iż jego obowiązkiem jest zmienić tę praktykę i chronić artystów. Ujawnił, że wkład nawet jego muzyki do jego własnego rocznego dochodu jest prawie zerowy i często stawia go w straty.
West otworzył się również na temat swojej decyzji kandydowania na prezydenta i powiedział, że pomimo kpin z niemal każdego kąta, jest niewzruszony i uważa, że Bóg powierzył mu ten obowiązek i jest to jego „wezwanie do przewodzenia wolny świat."
Jak to norma, Twitter miał swoje własne reakcje. Kilku użytkowników skorzystało z okazji, by trollować rapera. Jeden użytkownik napisał:
Inny napisał:
Niektórzy użytkownicy naprawdę lubili odcinek Westa i wszyscy chwalili gwiazdę rapu.
Niezależnie od tego, czy West dostanie się do Gabinetu Owalnego, czy nie, z pewnością w niedalekiej przyszłości pozostanie ulubieńcem tabloidów - i to może być najmniej kontrowersyjna rzecz, jaką można o nim powiedzieć w tej chwili.