Jeśli w ogóle znasz przebojowy serial NBC The Office, bez wątpienia pamiętasz Ryana Howarda, niezadowolonego tymczasowego szefa, który stał się narkomanem, który ponownie stał się dziwnym hipsterem. Jego postać przeszła całkiem niezłą kolejkę rozwoju w ciągu dziewięciu sezonów serialu, ale patrząc wstecz, możesz spojrzeć na Ryana temperowego w pierwszych trzech sezonach i zastanawiać się: jak ten dzieciak zszedł z torów?
Cóż, jeśli chcesz uzyskać odpowiedź serialu, logika wygląda tak: Ryan chciał sukcesu. Osiągnął ten sukces dość wcześnie, pod koniec trzeciego sezonu, kiedy dostał starą pracę Jana w korporacji i został szefem Michaela. Potem, kiedy już był na szczycie, chciał żyć na wysokim poziomie, a dla niego wysokie życie dla dyrektora korporacji w Nowym Jorku oznaczało bary, kluby, dziewczyny i, co najważniejsze, narkotyki.
Program wskazuje, że Ryan uzależnia się (przynajmniej) od kokainy podczas swojego pobytu w Nowym Jorku, a imprezowanie poza pracą zaczyna wpływać na jego wyniki w pracy – podobnie jak jego ego. Kiedy strona internetowa Dunder Mifflin, jego ukochany projekt, zaczyna wariować i doświadczać kolejnych problemów, zamiast próbować je naprawić lub przyznać, że potrzebuje pomocy, Ryan zaczyna mówić sprzedawcom, aby wpisali sprzedaż, którą zrealizowali jako sprzedaż z witryny. To kłamstwo ostatecznie przeradza się w totalne oszustwo, które kończy się aresztowaniem i wyciągnięciem go z biura firmy Dunder Mifflin pod koniec sezonu.
Kiedy Ryan zaczyna ponownie jako tymczasowy, jest jak nowy człowiek – dosłownie. Wciąż ma to typowe dla Ryana poczucie wyższości, ale w sprawach, w których nie ma prawa czuć się lepszym, takich jak praca w kręgielni. Zaczyna utożsamiać się z tłumem hipsterów z marginesu, bo przynajmniej wtedy czuje, że jest jeszcze lepszy od ludzi, z którymi pracuje. Wszystkie narkotyki, które brał, prawdopodobnie również działały na jego mózg, czyniąc go bardziej podatnym na wiarę w szalone pomysły, takie jak WUPHF.com jego fundacja „Dream For A Wish”.
W ten sposób Ryan przeszedł z jednego z heteroseksualnych facetów w biurze, władającego swoim zmysłem rozsądku i wyglądem do kamery, jak Jim i Pam, do po prostu kolejnej dziwacznej osobowości w grupie… ale dlaczego? Dlaczego scenarzyści zdecydowali, że jego postać potrzebuje tak stromego nurkowania? Odpowiedź kryje się w The Office: The Untold Story of the Greatest Sitcom of the 2000s, książce autora Andy'ego Greene'a, w której przeprowadził wywiady ze wszystkimi odpowiedzialnymi za tworzenie serialu.
W książce dowiadujemy się, że nowojorska postać Ryana była w rzeczywistości sposobem pisarzy na naśmiewanie się z ich nowego szefa, producenta biurowego Bena Silvermana, który miał taką samą niechlujną brodę i nosił ten sam typ drogie garnitury. (Tina Fey przyznała, że Devon Banks, postać z 30 Rock, zachowywała się w ten sposób w tym samym celu.) Według książki w tej imitacji nie było animozji; po prostu współpracownicy, którzy rzucają sobie nawzajem drobne szturchnięcia.
Ryan wypadający z torów nie miał jednak nic wspólnego z Benem Silvermanem. Powód tego jest właściwie bardziej praktyczny, jak potwierdzili pisarze Lee Eisenberg i Anthony Farrell:
„BJ [aktor i scenarzysta, który gra Ryana] jest zabawny we wczesnych odcinkach, ponieważ jego postać nie chce tam być, a on zawsze jest oszukany” – wyjaśnił Eisenberg. „Trudno jest, każdego dnia, w każdym odcinku, mieć moment, w którym ten facet po prostu nie jest podekscytowany, by tam być. Pisanie dla Ryana było trudne, dopóki nie został Benem Silvermanem”.
„Chcieliśmy posunąć się jeszcze dalej niż kiedykolwiek Ben i po prostu zobaczyć, czy możemy mieć tę postać… przejść przez wyżymaczkę” – dodał Farrell. „To był czas na zabawę dla wielu scenarzystów… Wiele z tego wynikało z tego, że było dla nas po prostu zabawne patrzeć, jak imploduje… a także, aby dać mu powód do awarii, abyśmy mogli go sprowadzić z powrotem.„
Więc masz to: postać Ryana rozbiła się z powodu ego, pychy i nadużywania narkotyków: Ale prawdziwym powodem tego było to, że był, w zasadzie, zbyt wielkim kijem w błocie. To ma sens: w biurze mieli już swoich heteroseksualnych ludzi w postaci Jima i Pam, ale nawet ci dwaj mieli powód, by chcieć tam być. Ben miał zbyt duży potencjał, by być chętnym do wzięcia udziału… więc scenarzyści nie mieli innego wyboru, jak tylko sprawić, by unosił się i upadał, aby przynajmniej miał powód, by być w biurze i w programie.