Podczas gdy w The Marvel Cinematic Universe jest wiele momentów godnych aplauzu, być może najbardziej wyjątkowym było to, co w Avengers: Endgame nazwano „Sceną z portalu”. Jasne, było kilka rzeczy, które nie miały sensu w Avengers: Endgame, a także popełniono kilka absurdalnych błędów. Ale w większości jest kilka naprawdę spektakularnych momentów w filmie, a „Scena z portalu” była zdecydowanie jednym z nich.
Jednak fani mogą być zaskoczeni, gdy dowiadują się, że „Sceny z portalu” prawie nie było w filmie. W rzeczywistości oryginalna koncepcja ostatniego momentu, w którym Kapitan Ameryka staje samotnie przeciwko Thanosowi i jego tysiącom żołnierzy, wyglądała zupełnie inaczej niż to, co widzieliśmy w kinach. Dzięki SlashFlim mamy dostęp do odkrywczej kompilacji ustnych historii z tworzenia Avengers: Endgame. Co ważniejsze, wiemy, jaka główna zmiana w zakończeniu filmu była…
Pierwotnie wszyscy Avengersi już tam byli
Oczywiście wszyscy pokochaliśmy moment „Po lewej stronie”, kiedy Falcon leci z otwierającego się portalu, a za nim tysiące innych postaci z MCU. Ale pierwotna koncepcja ostatecznej bitwy wyglądała zupełnie inaczej.
„Pierwsza wersja robocza wyglądała w jedną stronę” – powiedział współscenarzysta Stephen McFeely. "Część jest taka sama. Pojawia się statek. Kaboom. Tworzy nowe pole bitwy, to była jego duża część. Rozdzielali się. W pierwszej wersji byli wszyscy razem, ponieważ nie całkiem go rozwaliliśmy."
W skrócie, nie było tego kalwaryjskiego momentu, kiedy Avengersi się "zbierali". W rzeczywistości po prostu wrócili zaraz po tym, jak Hulk pstryknął palcami. I z tego powodu, według współscenarzysty Christophera Markusa, zabił rozmach scenariusza.
W następnym szkicu sprawy wyglądały nieco inaczej, a potem dokładnie wymyślili, jak to zrobić.
„[W następnej wersji] portal był prawie tak samo oskryptowany, ale odbył się bardzo szybko” – twierdzi redaktor Jeff Ford. „Stało się to również w sposób, który miał miejsce wokół Capa. Zmiana koncepcyjna, którą wprowadziliśmy, polegała na tym, że Cap doświadczył tego, a my zobaczymy to z jego punktu widzenia. zaczyna, a on odwraca się, a my pomyśleliśmy: "Kto wyjdzie stamtąd, który będzie najważniejszą osobą? Kiedy ta bitwa zostanie włączona, kogo chcesz stamtąd wyjść?" A to jak: „Och, to Okoye, Shuri i Panther”. Więc ten pomysł był czymś, co ewoluowało, gdy rozmawialiśmy o sekwencji, i zaprojektowaliśmy sposób, aby to zrobić, który następnie wymagał, abyśmy zrobili: „Cóż, poczekaj chwilę, teraz to kaskada wszystkich tych innych portali z innych miejsca. Musieliśmy bardzo ostrożnie modulować, kto by to był, wiedząc, że kiedy Cap widzi Spideya, są to powiązania między postaciami, które mają sens z wcześniejszych historii, ale także to jest to, do czego widzowie również się decydują. Ciągle się dzieje i ciągle się dzieje."
Sfilmowana scena kilka razy
Według współscenarzysty Stephena McFeely'ego kilka razy nakręcili „Scenę z portalu”.
„Za pierwszym razem było szybciej” – powiedział Stephen. „To było bardzo potężne i powiedziałbym ekscytujące, jak„ O cholera, oni wrócili! ' A muzyka była o 10 wcześnie, a ty kręciło się wokół. Bardzo mi się podobało, ale Joe i Anthony mieli całkowitą rację, kręcąc ją ponownie, ponieważ nie wszyscy mieli swój bohater. w kadr, a tłum woła: „Ten facet wrócił!”. i kochasz go przez jakieś pięć sekund. Tak to jest teraz."