Julia Roberts zagrała w wielu świetnych filmach, w tym w Ericu Brokovichu, który zdobyła Oscara. Ale być może żaden z jej filmów nie wywarł większego wpływu na popkulturę jako Pretty Woman. Nawet gwiazda Gambitu Królowej, Anya Taylor Joy, została zainspirowana klasyczną komedią romantyczną z 1990 roku. Podczas gdy film (w którym zagrał Richard Gere jako biznesmen, który uwodzi prostytutkę Julii) był zdecydowanie lżejszy, oryginalny projekt był daleki od tego. W rzeczywistości Julia Roberts stwierdziła, że nie należy do oryginalnej wersji Pretty Woman.
Według odkrywczego artykułu autorstwa People, reżyser Garry Marshall, a także producentka Laura Ziskin, są odpowiedzialni za przekształcenie surowego scenariusza JF Lawtona „3000” w Pretty Woman, którą wszyscy znamy i kochamy. Oto jak i dlaczego musiało to się stać…
Pierwotny scenariusz był ciemny
Oryginalny scenariusz Pretty Woman, zatytułowany „3000”, był wypełniony realiami pracy w branży erotycznej, według People. Były wielkie wyzwania, próby i udręki uzależnienia… Tak więc było to prawie przeciwieństwo weekendu Julii Roberts z Richardem Gere.
„Robiłem zwariowane historie o strażakach, filmy o ninja, coś, co wydawało mi się, że jest reklamą” – wyjaśnił Ludziom scenarzysta Pretty Woman, JF Lawton. „Ale to pochodzi od prawdziwych ludzi. Mieszkałem w tym rejonie Hollywood Boulevard i znałem rodzaj dziewcząt w tej okolicy i jaka była sytuacja.”
W tym czasie JF Lawton był scenarzystą walczącym z trudnościami i desperacko próbował zrobić coś. Odkrył, że jego lżejsze scenariusze po prostu nie mogą się przebić… dlatego wybrał mocniejszy temat, który przyciągnie uwagę reżyserów, producentów, studiów i uznanych aktorów. Stąd, dlaczego napisał „3000”.
Prawdę mówiąc, w Pretty Woman istnieje tylko odrobina „3000”; chociaż obejmuje to słynną wycieczkę do opery, wymyślne kolacje i wycieczki na zakupy. Reszta jest jednak dość mroczna. Ale to była podstawa filmu.
Scenariusz zainteresował słynnego reżysera Garry'ego Marshalla, podobnie jak producentkę Laurę Ziskin, jednak oboje wiedzieli, że nie ma być tak mrocznie.
„Powiedziałem: „Garry, to jest film Disneya? Jest bardzo ciemny”. A on mówi: „Nie martw się, Hector; sprawimy, że będzie fajnie. Sprawimy, że będzie fajnie”. A ja powiedziałem: „Powodzenia, kolego”. Powiedział Hector Elizondo, który grał Barneya Thompsona, kierownika hotelu.
Zakończenie było szczególnie trudne
„Z pewnością scenariusz był dużo, dużo ostrzejszy niż film” – wyjaśnił JF Lawton.„Dla pierwotnego zakończenia wyjeżdża z miasta i w ostatniej chwili proponuje, że odwiezie ją z powrotem. Wdają się w wielką kłótnię w samochodzie, a on otwiera drzwi i mówi: „Musisz jechać”. To znaczy, ona szlocha. Daje jej pieniądze, a ona ich nie bierze, więc wciska jej je w rękę. Rzuca mu w twarz, a potem odjeżdża. Po jego odejściu bierze pieniądze z rynsztoka. Jason Alexander z Seinfelda, który grał prawnika Philipa Stuckeya, twierdził, że scenariusz był dla niego naprawdę trudny do zignorowania. Ale Garry'ego potraktował go dużo życzliwiej i głupiej – powiedział Jason. „Możliwość znalezienia romansu przez tych dwóch niemożliwie niedopasowanych ludzi stała się prawdziwym haczykiem, a okoliczności nieco zniknęły”. Zakończenie wywołało wiele dyskusji między JF Lawtonem, Garrym i producentami. Według wywiadu z Vanity Fair, Laura upewniła się, że nie wygląda na to, że biznesmen-mężczyzna po prostu ratuje kobietę-prostytutkę. W rzeczywistości ostatecznie ratuje go z powrotem. To właśnie sprawiło, że film odbił się echem wśród szerszej publiczności”. JF Lawton opisał. „Mówiono o jej odejściu z wnukiem biznesmena. Ale chemia między Richardem i Julią była tak szczera, tak elektryzująca, że jasne było, że nie ma innego zakończenia”. W trakcie realizacji, dla filmowców wciąż ważne było, aby próbować uchwycić prawdę o profesjonalnych prostytutkach. „Pracowałam jako pielęgniarka w L. A. Free Clinic [która obsługiwała prostytutki]” – powiedziała People żona Garry'ego Marshalla, Barbara Marshall. „Julia przyszła ze mną pewnego dnia i postanowiła wyjść z kilkoma dziewczynami! Zadzwoniłem do Garry'ego, a on powiedział: „Będzie dobrze”. Pokazali jej, jak chodzić, jak podchodzić do samochodu. Wielką misją kliniki było zapewnienie opieki zdrowotnej i antykoncepcji, a ja nalegałem, aby Vivian miała prezerwatywy. Pewnego dnia przyniosłem do domu wszystkie odmiany, żeby Garry mógł je zobaczyć i napisał to do scenariusza. Byłem z tego taki dumny!”