Oto jak zmiana Michael Scott uratowała „biuro” i sprawiła, że odniosło taki sukces

Oto jak zmiana Michael Scott uratowała „biuro” i sprawiła, że odniosło taki sukces
Oto jak zmiana Michael Scott uratowała „biuro” i sprawiła, że odniosło taki sukces
Anonim

W tym momencie większość ludzi zgadza się, że Michael Gary Scott z The Office jest jedną z najwspanialszych postaci telewizyjnych wszechczasów. W ciągu siedmiu sezonów zmienia się z postaci, której ledwo możesz znieść, do postaci, której kibicujesz wbrew sobie, do jednego z najsłodszych i najbardziej kochanych mężczyzn na świecie. Nawet jego pracownicy, którzy każdego dnia muszą zmagać się z jego szalonymi i często idiotycznymi wybrykami, świętują go i są smutni, gdy odchodzi.

Ale niektórzy ludzie mogą nie wiedzieć, że postać Michaela Scotta jest daleka od tej, na której był oparty. David Brent, szef w oryginale, British Office, jest być może na początku jeszcze większym tyłkiem niż Michael i tak pozostaje przez cały serial, a w epilogu publiczność zyskuje poczucie sprawiedliwości, gdy odkryje, że robienie przeskakiwania z nocnego klubu do nocnego klubu jako nierozpoznany gość celebryty, a odwiedzanie biura zostało zwolnione. W końcu się nie zmienił. Jeśli już, stał się bardziej żałosny.

Sezon pierwszy Michael Scott był nie do zniesienia

Michael Sezon 1 Dzień Różnorodności
Michael Sezon 1 Dzień Różnorodności

Widzowie nienawidzili również Michaela Scotta w pierwszym sezonie i nikt, w tym showrunner Greg Daniels, nie obwiniał ich. Pod każdym względem nie dawał się go lubić i nie otrzymał żadnych cech odkupienia. Wybierz jeden z sześciu odcinków pierwszego sezonu American Office: w żadnym z nich nie znajdziesz chwili, w której poczujesz się do Michaela Scotta. Jest zbyt okropny dla otaczających ludzi. Zrobi wszystko, co w jego mocy, aby zwrócić na siebie uwagę, i nie obchodzi go, kogo skrzywdzi, ani jak okropny będzie w tym procesie.

Powodem, dla którego Michael jest taki w pierwszym sezonie jest to, że dokładnie taki jest David Brent w brytyjskiej wersji serialu. Ponieważ był tak popularny, ci, którzy byli odpowiedzialni za uruchomienie amerykańskiej wersji, starali się, aby większość pierwszego sezonu była jak najbardziej wierna oryginałowi. Niestety, to nie zadziałało z kilku powodów.

Pierwszym z tych powodów jest to, że młodzieńczy, często okrutny humor, który tak dobrze działał dla Ricky'ego Gervaisa (David Brent), po prostu nie pasował do Steve'a Carella. Pisarz Larry Wilmore powiedział to samo w popularnej książce Andy'ego Greene'a The Office: The Untold Story of the Greatest Sitcom of the 2000s:

"Steve ma bardzo słodką cechę i ta twarda przewaga, jak sądzę, po prostu nie grał dobrze. Może to zrobić, ponieważ jest utalentowany, ale myślę, że ostatecznie zadziałało przeciwko niemu."

Drugim powodem był mniej więcej czas. Amerykańskie programy trwają znacznie dłużej niż brytyjskie, zarówno w odcinkach na sezon, jak i przez cały czas trwania programu. Według wywiadu z książką pisarza Alana Sepinwalla Greene'a, pisarze zdali sobie z tego sprawę po pierwszym sezonie.

„Nie mogłeś zrobić stu odcinków z Davidem Brentem” – wyjaśnił. "To byłoby nie do zniesienia. Pod koniec dwunastu odcinków było to trochę nie do zniesienia."

Trzeci i ostatni powód jest taki, że amerykańskie nastroje różnią się od nastrojów brytyjskich. Amerykańscy widzowie nie mieli zamiaru siedzieć przez więcej niż dwa sezony ponurej, ponurej komedii, która była sercem jego serialu w Wielkiej Brytanii – chcą zobaczyć nadzieję, chcą, aby postacie poprawiały się jako ludzie, aby zobaczyć, jak osiągają ich cele. Amerykanie są na ogół bardziej optymistycznie nastawieni do swojego statusu w życiu i chcą, aby ich telewizja to odzwierciedlała.

Jeden mały szczegół zmienił wszystko w Michaelu Scott

Michael Scott biuro Niagara
Michael Scott biuro Niagara

Greg Daniels wszedł pierwszego dnia pisania drugiego sezonu i po prostu powiedział: „Michael musi mieć serce”. To jedno stwierdzenie zmieniło wszystko. Zmodyfikowali jego włosy, ubiór, maniery, wszystko. Wszystko po to, by był bardziej miękki, mniej twardy i nerwowy niż David Brent. Ale najważniejszą rzeczą, którą zmienili, nie była żadna linia, działanie czy wybór kostiumu: to była jego motywacja.

Jak wyjaśnił Alan Sepinwall: „David Brent kierował się pragnieniem bycia sławnym. Michael Scott kierował się pragnieniem bycia kochanym. I to jest bardzo duża różnica”.

Kiedy ta decyzja została podjęta, scenarzyści postanowili uwzględnić jeden moment w każdym odcinku, w którym kibicujesz Michaelowi; jedna mała scena, w której widać, że jego człowieczeństwo. Widzisz to, kiedy prawie zostaje wygwizdany ze sceny w Dundies; kiedy zaczyna płakać w „Olimpiadzie Biurowej”; kiedy radośnie rozdaje dzieciom cukierki w Halloween. Wszystkie te momenty pokazują nam, że w sercu Michaela Scotta, który stara się zwrócić na siebie uwagę, jest osoba, która zrobi wszystko, aby być kochanym.

Być może ważniejsze jest jednak to, że jego pracownicy również zaczynają to dostrzegać i naprawdę zaczynają go kochać i troszczyć się o niego. Ta miłość pozwala mu wzrastać jako osoba na naszych oczach, a w zamian dostaje więcej odkupieńczych chwil, w których może być dobry. I zanim się zorientujesz, zakochałeś się też w Michaelu Scott.

Ricky Gervais, twórca oryginalnego Office, od samego początku wiedział, że stagnacja i beznadziejność miejsca pracy w jego wersji serialu nie zadziałają za oceanem. Jego rozwiązanie polegało na tym, aby Jim i Pam byli sercem wszystkiego, aby widzowie nadal wypatrywali ich historii. I to prawda: to zadziałało, aby ludzie oglądali przez pierwsze trzy sezony. Ale po tym, jak się zebrali i napięcie opadło, ludzie dalej obserwowali, a powodem był Michael Scott.

Carell i scenarzyści zrobili to, co wydawałoby się niemożliwe w pierwszym sezonie: uczynili go sympatycznym. Wzięli smutnego, samotnego człowieka i postawili go w sytuacjach, które sprawiły, że dorósł i uczynił go lepszym człowiekiem, i sprawił, że publiczność mu kibicowała. Michael Scott przeszedł od wielkiego palanta do, według samego Jima Halperta i milionów fanów, najlepszego szefa świata. A to z kolei zmieniło także znaczenie widowiska.

Michael Scott zmienił całe biuro

W ostatnim odcinku brytyjskiego biura widzimy, że pracownicy Wernham Hogg, którzy są szczęśliwi, są tacy pomimo miejsca pracy. Nie odnieśli żadnych wielkich zwycięstw, naprawdę niewiele się zmienili, nawet jeśli niektórzy z nich są na różnych pozycjach. Tim (odpowiednik Jima) mówi w swoim ostatnim przemówieniu:

„Osoby, z którymi pracujesz, to ludzie, z którymi właśnie zostałeś połączony. Nie znasz ich. Nie miałeś wyboru…. Ale prawdopodobnie łączy Cię tylko to, że chodzisz po tym samym kawałku dywanu przez osiem godzin dziennie.”

To przemówienie jest raczej ponure na temat życia biurowego, i zasłużenie w jego przypadku. Ale ostatnie przemówienie Jima służy zarówno jako przeszkoda, jak i argument przeciwko niemu. Rozmyśla: „Nawet jeśli nie kochałem każdej minuty, wszystkiego, co mam, zawdzięczam tej pracy. Ta głupia, cudowna, nudna, niesamowita praca”. Inni pracownicy Dunder Mifflin mają podobne odczucia, że nie zdawali sobie sprawy, jak bardzo kochali tam swój czas, dopóki się nie skończył, i jak wiele wartości i miłości zabrali ze wspólnej pracy przez te wszystkie lata.

Mimo, że Michael był nieobecny na tych ostatnich przemówieniach, w pewnym sensie był tam: Ponieważ motyw wzrastania poprzez kochanie tych, z którymi jesteś, bez względu na to, gdzie jesteś, wszystko zaczęło się od niego. Jego zmiana charakteru sprawiła, że serial stał się wspaniałym, pełnym nadziei, optymistycznym stwierdzeniem, jakim jest. I ten temat zdefiniował cały program.

Zalecana: