Biorąc pod uwagę ogromny sukces, jaki odnieśli Superman i Batman, kiedy zostali wydani w latach 70. i 80., można by pomyśleć, że filmy o superbohaterach przyjęłyby się w tym momencie. Jednak dopiero dekady później trend zaczął dominować po wydaniu takich filmów jak Blade, X-Men i Spider-Man.
Do dziś rządzimy na grzędach, co roku wypuszczanych jest mnóstwo filmów o superbohaterach, z wyjątkiem 2020 r., ale to się nie liczy z powodu pandemii. Co więcej, jest zupełnie jasne, że w przygotowaniu jest jeszcze więcej filmów komiksowych i są wszelkie powody, by sądzić, że wiele z nich zrobi ogromne interesy.
Chociaż było wiele filmów DC, X-Men i Spider-Man, które były bardzo popularne wśród fanów, nie ma wątpliwości, że Marvel Cinematic Universe króluje. Mając to na uwadze, to po prostu niesamowite, że w pewnym momencie Marvel mógł łatwo stracić prawa do filmu do większości postaci, które pojawiły się w MCU.
Zdesperowany za gotówką
W 1996 roku można śmiało powiedzieć, że w Marvel Comics sprawy nie układały się dobrze, delikatnie mówiąc. W końcu sytuacja finansowa firmy była w tym czasie tak tragiczna, że zmuszono ją do ogłoszenia upadłości. Jednak osoby odpowiedzialne za Marvel w tamtym czasie nie były całkowicie pozbawione opcji, ponieważ firma miała pewne aktywa, które można było sprzedać, aby uzyskać szybki zastrzyk gotówki.
Kiedy ktoś z Marvela zdał sobie sprawę, że firma może szybko zarobić, sprzedając prawa do filmu swoim bohaterom, zaczęli agresywnie szukać nabywców. W końcu udało się znaleźć kilka studiów, które były bardzo zainteresowane przeniesieniem swoich postaci na duży ekran, Marvel nie marnował czasu, zanim przełożył pióro na papier.
Sony zdecydowało się odebrać prawa do filmu Spider-Manowi i Fox zapłacili pieniądze, aby mogli przenieść Daredevila, Fantastyczną Czwórkę i X-Men na duży ekran. Dwie dekady po premierze pierwszego filmu X-Men w kinach Marvel odzyskał prawa do filmu mutanta i istnieje wiele teorii na temat tego, jak dołączą do MCU.
Wszechświat, który rządzi wszystkimi
W chwili pisania tego tekstu wydano 23 filmy, które biorą udział w Marvel Cinematic Universe, a kilka kolejnych ma się ukazać w niezbyt odległej przyszłości. Ponadto wyemitowano również 11 programów telewizyjnych, które odbywają się w MCU, a dwunasty serial o nazwie Helstrom ma się ukazać w październiku 2020 r.
Co ważniejsze niż fakt, że MCU jest ogromną jednostką rozrywkową, ludzie pojawiają się tłumnie, aby obejrzeć prawie wszystko, co w nim bierze udział. W rzeczywistości MCU jest tak ogromnym sukcesem, że kilku aktorów, którzy pojawili się w Avengers: Endgame, otrzymało fortunę za swoje wysiłki. Co więcej, w ciągu ostatnich kilku lat wszystkie inne studia próbowały podążać śladami Marvela, tworząc własny kinowy wszechświat.
Wielki hazard
Lata przed tym, jak stało się jasne, że Marvel Cinematic Universe stanie się niezwykle popularny, moce, które są w potęgi komiksów, planowały swój pierwszy film. Już nie zainteresowany siedzeniem i pozwoleniem studiom, by były jedynymi, które kręcą filmy o swoich bohaterach, Marvel chciał sam wziąć byka za rogi.
Oczywiście, zrobienie dużego filmu kosztuje strasznie dużo pieniędzy i chociaż Marvel nie był już w poważnych tarapatach finansowych, to też nie toczyły się w cieście. Z tego powodu skontaktowali się z Merrill Lynch i uzyskali pożyczkę w wysokości 525 milionów dolarów. Przede wszystkim jako firma Merrill Lynch nie zamierzał pożyczać tylu pieniędzy bez poważnego zabezpieczenia na wypadek, gdyby marzenia filmowe Marvela poszły z dymem.
Szukając czegoś, co zabezpieczy ich ogromną pożyczkę w Merrill Lynch, Marvel ponownie zwrócił się do rzeczy, która wyratowała ich z problemów finansowych w latach 90., praw do filmów. Na nieszczęście dla Marvela, Merrill Lynch zmusił ich do zabezpieczenia pożyczki z prawami do filmów wielu najpopularniejszych postaci, które opuściła firma. Gdyby Marvel nie wywiązał się z płatności, straciliby prawa do filmu na rzecz Kapitana Ameryki, Avengersów, Nicka Fury'ego, Czarnej Pantery, Ant-Mana, Cloak & Dagger, Dr. Strange'a, Hawkeye'a, Power Packa i Shang-Chi.
O dziwo, ryzyko, które Marvel podjął w tamtym czasie, nie spowodowało, że byli zbyt ostrożni, jeśli chodzi o kręcenie ich pierwszego filmu. W końcu Jeff Bridges ujawnił później, że lecieli przy siedzeniu ich spodni, kiedy tworzyli Iron Mana. „Nie mieli scenariusza, stary. Mieli zarys. Codziennie pojawialiśmy się na dużych scenach i nie wiedzielibyśmy, co powiemy. Musieliśmy wejść do naszego zwiastuna, popracować nad tą sceną i zadzwonić pisarzy przez telefon: „Masz jakieś pomysły?” W międzyczasie ekipa stuka stopą w scenę, czekając, aż wejdziemy.„