Kirsten Dunst z pewnością nie jest tą samą aktorką, którą fani poznali po raz pierwszy, kiedy zadebiutowała jako aktorka pod koniec lat 80-tych. Pochodząca z New Jersey zapalała wielki ekran odkąd pamięta, najpierw przykuwając uwagę wszystkich jako młoda wampirzyca Claudia, która w wywiadzie z wampirem wyprzedziła zarówno Toma Cruise'a, jak i Brada Pitta (ona nawet pocałowała Pitta, ale to powiedziała było trochę obrzydliwe). Aktorka zagrała w uznanych przez krytyków filmach, takich jak Małe kobietki i Jumanji. A później Dunst dała imponujący występ jako nastoletnia cheerleaderka w przeboju kasowym Bring It On.
Dunst od tego czasu dorósł, przez lata badając szerszy zakres ról. Na przykład wcieliła się w kultową rolę Mary Jane Watson w trylogii Spider-Man firmy Sony. Aktorka odniosła później sukces w telewizji, zdobywając uznanie za pracę nad filmami Fargo i On Becoming a God in Central Florida.
Całkiem niedawno zdobyła swoją pierwszą nominację do Oscara za rolę w filmie Jane Campion The Power of the Dog. Jednak bez wiedzy wielu Dunst prawie nie zrobił tego filmu i nie miało to nic wspólnego z tym, że Elizabeth Moss wcześniej przeszła tę samą rolę.
Kirsten Dunst nigdy nie musiała brać udziału w przesłuchaniu do filmu
Bycie aktorką z taką długowiecznością w biznesie jak Dunst z pewnością wiązało się z zaletami. Po pierwsze, ma teraz tak obszerne portfolio prac, że agenci castingowi i reżyserzy mogą z łatwością przeglądać. Innymi słowy, nigdy nie trzeba nikogo przekonywać, do czego zdolny jest Dunst. Z pewnością nie było potrzeby przekonywania Campion, że może być Rose.
Reżyser zawsze był fanem pracy Dunsta w The Virgin Suicides Sofii Coppoli, a jeszcze bardziej w Melancholii Larsa von Triera.
„ Melancholia była dla mnie jedną z najlepszych aktorek kobiecych, jakie kiedykolwiek widziałem”- zauważył Campion. „To było tak cholernie piękne, a postać, którą stworzyła, była tak krucha. Po prostu zakochałem się w niej i jej innym światowym świecie, wiedząc o końcu świata i depresji, którą wydawała się być obciążona. Oświadczyła, że Dunst to „moja Gena Rowlands”.
Z drugiej strony Dunst ujawnił, że Campion jest jednym z jej ulubionych reżyserów wszech czasów. Najwyraźniej jest tam wzajemny szacunek i podziw. Jednak jeśli chodzi o Moc psa, Dunst nadal nie była początkowo przekonana, że projekt jest dla niej odpowiedni.
Oto dlaczego Kirsten Dunst prawie przekazała „Moc psa”
Mniej więcej w czasie, gdy pojawiła się w niej The Power of the Dog, Dunst przyzwyczaiła się już do grania silnych postaci kobiecych. A granie w Rose zasadniczo wydawało się odejściem od tego. „Chciałam zagrać naprawdę silną kobietę” – wyjaśniła aktorka.„Nie jestem w miejscu w moim życiu, w którym (Rose) jest moją idealną postacią.”
Nawet gdy zastanawiała się nad własnym zaangażowaniem w film, Dunst była już przekonana, że jej narzeczony, Jesse Plemons, jest idealny do roli łagodniejszego brata Benedicta Cumberbatcha w filmie. „Jesse najpierw dostała scenariusz, a ja pomyślałam:„ Robisz ten film”- wspomina aktorka.
W pewnym momencie Dunst w końcu przekonała się, że sama chce zagrać w filmie, do tego stopnia, że zaapelowała o zmianę harmonogramu zdjęć w Stawaniu się bogiem w środkowej Florydzie. „Zjadłam lunch z (Showtime) i prawie płakałam i błagałam, aby pozwolili mi zrobić film” – ujawniła.
Dunst była również zachwycona pomysłem pracy na ekranie (po raz kolejny) ze swoim mężczyzną. „To był naprawdę wymarzony projekt, pracować z moim ulubionym aktorem i mieć jego wsparcie w takiej roli” – wyjaśniła. „To byłby dla mnie znacznie trudniejszy film, gdybym go tam nie miał.”
Kiedy zaczęli strzelać, Campion był jeszcze bardziej przekonany, że nie ma nikogo lepszego niż Dunst do grania w Rose. Podobnie jak jej partner (i główny bohater filmu) Benedict Cumberbatch, była aktorką metodyczną.
Na przykład Dunst kręciła się w kółko, by bardziej przekonująco robić swoje pijane sceny. „To sztuczka, której nauczyła mnie Allison Janney [na planie] Drop Dead Gorgeous” – ujawniła aktorka. „Sprawia, że czujesz się poza kontrolą w swoim ciele, co jest idealne do grania po pijanemu.”
Dunst miała również wyjątkowe podejście do upewnienia się, że bliski związek Rose z jej nastoletnim synem (Kodi Smit-McPhee) będzie widoczny na ekranie. Doszli do porozumienia, że postać Smit-McPhee ma coś wspólnego ze śmiercią jego ojca. „Myślę więc, że to dodało dodatkowej warstwy tajemnicy naszemu związkowi” – powiedział Dunst Deadline. „I myślę, że to pomogło nam stworzyć dodatkową więź.”
To była również strategia, którą Campion uznał za niesamowicie genialną.„Jej sposoby eksploracji postaci były zdziwione, jak zawiłe są” – zauważył reżyser. „Składała dla siebie małe sekrety, nawet poza (scenariuszem), aby miały dla niej siłę i wpływ”. Po raz kolejny Dunst więcej niż dostarczył. Dała masterclass.