Nazwa Britney Spears' pojawiła się w tym roku na pierwszych stronach gazet częściej niż jakiekolwiek inne od czasu jej świetności pod koniec lat 90. i na początku 2000 roku. Jej proces konserwatorski przyciągnął uwagę mediów i fanów, którzy połączyli siły, by stworzyć ruch FreeBritney, by bronić jej niezależności i wolności od obraźliwych zachowań jej ojca. Wziąć szkło powiększające, aby osiągnąć sukces, a co ważniejsze, jej szybki publiczny upadek, ujawnia kilka niewygodnych prawd. Była utalentowaną nastolatką z Luizjany wyrwaną z zapomnienia i sprowadzoną na światło dzienne, stworzoną do odgrywania wersji seksualności całkowicie zbyt dojrzałej jak na jej młody wiek, a potem oczernianą przez lata, kiedy poniosła bardzo realne psychiczne i emocjonalne konsekwencje w wyniku jej sławy.
Łatwo zobaczyć, jak przebiega oś czasu w koncepcjach i zawartości każdego z jej dziewięciu albumów studyjnych. Jeśli prawdziwe jest powiedzenie, że „obraz jest wart tysiąca słów”, powinniśmy być w stanie śledzić rozwój jej kariery i publicznego wizerunku poprzez każdą z dziewięciu okładek albumów. Oto kontekst każdego albumu Britney Spears i wyjaśnienie, jak pasuje do jej trajektorii.
9 „…Kochanie jeszcze raz”
Album, od którego wszystko się zaczęło. Britney Spears reklamowała się jako „młodsza, bardziej współczesna Sheryl Crow”, ale wytwórnia chciała, żeby była bardziej popowa ze względu na sposób, w jaki grupy takie jak Backstreet Boys i Spice Girls zdominowały scenę muzyczną. Chcieli podkreślić jej umiejętności taneczne i promować ją jako zabawną, bliską dziewczynę z sąsiedztwa, ale nadal uwzględniać seksapil, o którym wiedzieli, że będzie sprzedawał płyty. Jej pierwszy album to chodzenie po bardzo cienkiej linii. Na okładce wydaje się zdrowa i zrelaksowana, pełna życia i słodka. Ale ma na sobie odsłaniającą spódnicę, która podkreśla jej nogi, subtelny wybór, który nadaje zarówno zdrowie, jak i seksapil.
8 „Ups!… Zrobiłem to jeszcze raz”
Z perspektywy czasu widzimy, że wiele sposobów, w jakie Britney Spears była traktowana jako młoda artystka, było niewłaściwych. Jej drugi album, Oops!…I Did It Again, został reklamowany jako moment „dorastania” Britney, w którym z niewinnej nastolatki zmieniła się w namiętną młodą kobietę. Okładka albumu przedstawia bardziej dojrzałą Britney, której tlące się spojrzenie jest znacznie bardziej seksowne niż iskrzący się uśmiech na okładce jej debiutanckiego albumu. Jej brzuch jest nagi, co stanowi zaproszenie do przyjęcia jej ciała i seksualizacji. To była ta seksualność, która później została wykorzystana przeciwko niej, by zdziwać wstyd i powalić ją.
7 'Britney'
W tym momencie wydaje się, że Britney nadal miała rozsądny wkład w rozwój swoich albumów i chciała, aby jej trzeci album studyjny wyglądał i brzmiał bardziej osobiście. Była współautorką sześciu z dwunastu utworów na albumie i stwierdziła, że chce, aby album uchwycił starsze pokolenie. Wcześniej jej fani składali się głównie z nastolatków i preteen dziewcząt. Okładka albumu pokazuje Britney wyglądającą na surową w bezbronnej pozycji, jej ciało zamknięte i złożone w siebie, mówiące o osobistym charakterze zawartości albumu.
6 „W strefie”
Kiedy Britney nie grała dobrze, kierownikom wytwórni łatwo było wyodrębnić problem: jej bardziej dorosłe brzmienie po prostu nie działało. Britney właśnie skończyła burzliwy 3-letni związek z Justinem Timberlake'em, a publiczne rozstanie wstrząsnęło również jej wizerunkiem i karierą. Próbując zachować bezpieczeństwo, okładka albumu In the Zone zawierała właśnie zbliżenie jej twarzy. W ten sposób zespół mógł uniknąć pomyłki, przedstawiając jej ciało w wyglądzie, który opinia publiczna mogłaby uznać za zbyt niewinną lub zbyt seksualną. Niebieski wash przywodzi na myśl tętniący nocny klub, synonim jej dorosłego brzmienia.
5 „Zaciemnienie”
Teksty na Blackout obracają się wokół miłości, analizy mediów, presji, sławy, seksu i clubbingu, a styl jest znacznie bliższy elektronicznemu popowi, dubstepowi i tanecznemu popowi niż poprzednie albumy. Okładka albumu wygląda podobnie do innych, bardziej europejskich okładek albumów electropop w tamtym czasie. Powiedziała ankieterom, że czuje się bardziej niż kiedykolwiek kontrolowana nad swoją karierą, biorąc na siebie więcej obowiązków związanych z zarządzaniem, a jej silna pozycja na okładce przedstawia sterującą kobietę, podmiot jej własnej władzy.
4 'Cyrk'
Circus zawierał ogniste, konfrontacyjne teksty, takie jak te w „Womanizer” lub obrazy zapalające (tj. „Crack that whip” itp. w utworze tytułowym albumu). Motyw cyrkowy okładki albumu pasował do poczucia Britney, że ma kontrolę i „prowadzi show”. Była nie tylko marionetką pop-artysty, tańczącą kroki zalecone przez wytwórnię, była konferansjerką własnego imperium, „nazywającą strzały” i „rozgrzewającą”.„
3 'Femme Fatale'
Dzięki swojemu charakterystycznemu tempu tańca połączonemu z nowym hymnicznym rockowym klimatem, Britney nadawała na tym albumie „skwierczący” lub „gorący” klimat. Industrialne bity i erotyczne teksty dobrze pasowały do koncepcji „femme fatale”, a zatem Britney wygląda kobieco i potężnie na okładce albumu, a „syrena” ładnie współgra z syrenami otwierającymi jeden z najbardziej udanych singli albumu., „Do końca świata”.
2 „Britney Jean”
Okładka Britney Jean, na której występuje Britney Spears w czerni i bieli, współgra z motywami albumu dotyczącymi samotności i powierzchowności popowego życia. Jej wizerunek wydaje się niemal holograficzny, wskazując na sztuczną naturę jej publicznego wizerunku, a czerń i biel wskazują na samotność. Neonowoniebieskie i różowe serce oraz tekst nawiązują do stylu lat 80., jaki ma wiele utworów.
1 „Chwała”
Okładka albumu Glory 2016 była kadrem z sesji teledysku do utworu „Make Me…”. Okładka została ponownie wydana w 2020 roku, tym razem obraz jej wijącej się na pustyni w maleńkim złocie kostium kąpielowy, z łańcuchami pod spodem, jakby została z nich zerwana. Przesadny obraz seksualny wskazuje, że wyrwała się z „kajdanów” lub publicznej definicji tego, kim powinna być, i nie obchodzi ją, czy ktoś uważa ją za zbyt seksualną, mamy nadzieję, że jest to wyzwalające uczucie dla gwiazdy popu. ma w sobie o wiele więcej albumów.