W następstwie FreeBritney, wszystkie oczy wciąż są skupione Britney Spears.
Główni gracze w jej dramacie konserwatorskim pozostają w centrum uwagi: jej tata wciąż walczy o kontrolę nad jej ogromnym bogactwem, ona wciąż jest izolowana w domu, robiąc dziwne selfie, a wszyscy, od byłych chłopaków po główne media, zaczynają robić zadośćuczyni za robienie jej brudu.
Podczas gdy ludzie tacy jak Justin Timberlake i Diane Sawyer są zmuszani do przeprosin, krytyka przeniosła się na inną winną stronę: paparazzi, którzy nękali Britney aż do jej załamania.
To ludzie stojący za niektórymi z najbardziej szkodliwych dla kariery zdjęć Britney. Pamiętasz, jak chodziła boso w publicznej toalecie? A co, kiedy jechała z dzieckiem na kolanach? Te obrazy były zarówno dowodem, jak i uzasadnieniem jej pogarszającego się zdrowia psychicznego. Oto jak paparazzi uzasadniają swoje działania.
Mówią, że brała w tym udział
W wywiadzie udzielonym Insiderowi niektórzy księża, którzy zbudowali swoją karierę na Britney Spears, opowiadają teraz swoją wersję historii. Mówią, że nie jest tak wielką ofiarą, jak sugeruje to dokument „Wrabianie Britney Spears”.
„Britney była tak samo zaangażowana w to, kiedy i jak ją widziano” – powiedziała Meg Handler Insiderowi. (Pracowała w biurze fotograficznym dla The Star w późnych latach pierwszej dekady rozkwitu Britney.) „Tych fotografów wzywano. Przez większość czasu dzwonili jej ludzie. „Britney tu będzie”. – Britney tam będzie. Tak to działało."
Czy to ona, czy jej opiekunowie?
Czy Britney naprawdę chciałaby, żeby ją prześladowano? Jeśli jej kierownictwo zadzwoniło do paparazzi, a ona miała napięte relacje z tym kierownictwem, trudno uwierzyć, że ktokolwiek działał na rozkaz Britney.
Menedżerowie nazywający paps to system, który istnieje od dziesięcioleci i jest obecnie używany przez wszystkich, od Kardashianów (według ich byłego ochroniarza) po Taylor Swift, która według fanów poinformowała paparazzi, gdzie można ją zobaczyć randki z Harrym Stylesem i Tomem Hiddlestonem.
„Jeśli ktoś się bawi, to system działa” – powiedział paparazzi z Los Angeles Rick Mendoza – ale lata rozbitych aparatów i zniszczonych karier, jak Britney, mogą dowieść czegoś wręcz przeciwnego.
Paps przyznają, że nie traktują celebrytów właściwie
Kilku fotografów, którzy zabrali głos, uświadomiło sobie swoje błędy. Wzięcie odpowiedzialności to inna historia.
„Niektórzy fotografowie są dobrzy, inni źli. A niektórzy z nas nie byli dobrymi ludźmi” – powiedział w wywiadzie dla Insidera paparazzo Giles Harrison, mówiąc o Britney. "Równie dobrze mogłeś rzucić czerwone mięso rekinowi."
„Jestem w tym dla pieniędzy i historii”, powiedział Rick Mendoza (na zdjęciu powyżej), który potwierdza rację Harrisona. „Myślisz, że obchodzi mnie, że ktoś wstaje po złej stronie łóżka i nie chce, żeby mu zrobiono zdjęcie? Nie obchodzi mnie to.”