Britney Spears fani stanęli w jej obronie po tym, jak podobno zadzwoniła pod numer 911, aby zgłosić przypadek kradzieży w jej rezydencji w Thousand Oaks w Kalifornii w zeszłym tygodniu.
To nastąpiło po tym, jak pracownik twierdził, że piosenkarka uderzyła ją w bójce o smartfona.
Muzyczny artysta, lat 39, zadzwonił do władz z biurem szeryfa hrabstwa Ventura 10 sierpnia około godziny 18:00. „zgłosić jakiś rodzaj kradzieży”, powiedział w czwartek kpt. Eric Buschow Page Six.
Buschow powiedział gazecie, że „kiedy przybyli posłowie i skontaktowali się z pracownikami ochrony [Spears], poinformowali ich, że pani Spears zdecydowała, że nie chce w tym czasie składać raportu. I tak posłowie odeszli. „
Gosposia Spears powiedziała zastępcom, że zabrała jednego psa zdobywcy nagrody Grammy do weterynarza i stwierdziła, że wystąpiły problemy z leczeniem zwierzęcia.
Kłótnia między piosenkarką „Ups, I Did It Again” a jej członkiem nasiliła się i przerodziła się w stan fizyczny, a Spears rzekomo wytrąca telefon z rąk gospodyni.
Gosposia udała się następnie do biura szeryfa i złożyła raport dotyczący pobicia.
Biuro prokuratora okręgowego hrabstwa Ventura ustali, czy „toksyczny” piosenkarz został oskarżony o ten incydent.
Zgodnie z prawem Kalifornii pobicie za wykroczenie podlega karze więzienia do sześciu miesięcy i grzywnie.
Prawnik Spears, Matthew Rosengart, powiedział Page Six, że ta wymiana to „nic więcej niż „On powiedział, ona powiedziała” w odniesieniu do telefonu komórkowego, bez ciosów i oczywiście bez żadnych obrażeń.”
Rosengart powiedział także AP, że incydent był „przesadzoną sensacyjną paszą dla tabloidów”, dodając, że „każdy może złożyć oskarżenie, ale to powinno być natychmiast zamknięte”.
Fani oskarżyli również swojego ojca, Jamiego Spearsa, o zaaranżowanie incydentu w celu utrzymania kontroli nad jej życiem.
„To wszystko. Jej ojciec na pewno. Zostaw ją TF SAM”, jedna osoba napisała online.
"NAH!! To nie jest fajne, czuję, że próbują mieć jakąś historię do powiedzenia, że nie jest stabilna, aby być bez i konserwatorem ", dodał drugi.
"Jej tatuś zapłacił gospodyni, żeby wyglądała źle i niestabilnie", wtrącił trzeci.
Ojciec Britney, Jamie, w końcu zgodził się ustąpić ze stanowiska konserwatora zabytków swojej supergwiazdy w zeszłym tygodniu.
Piosenkarka „…Baby…One More Time” od dawna domagała się, aby żelazny uścisk jej ojca w jej sprawach osobistych i finansowych został na dobre zerwany.
69-latek płaci sobie 16 000 dolarów miesięcznie od 2008 roku, aby zarządzać wielomilionową fortuną swojej córki. Podobno płacił Britney tylko 2000 dolarów miesięcznie.