Nie każdy bohater w Marvel Cinematic Universe zaczyna w ten sposób. Nie tylko pod względem historii ich pochodzenia na ekranie. Dla wielu aktorów skromne początki to tylko część równania. To, że są aktorami, nie oznacza, że nigdy ciężko pracowali (lub że nie są nawet teraz).
A dla jednego aktora, historia pracy w barze z owocami morza była tylko przeszkodą na drodze do większych i lepszych rzeczy.
Chris Pratt pracował w Bubba Gump
Przeszedł bardzo długą drogę od tego czasu, ale Chris Pratt pracował kiedyś w Bubba Gump. Dla niewtajemniczonych Bubba Gump to restauracja z owocami morza, której sieci znajdują się na całym świecie. Knajpka została zainspirowana „Forrest Gump”, więc atmosfera nie jest dokładnie pięciogwiazdkowa.
Ale zanim Chris miał swój wielki przełom w Hollywood, mieszkał w swoim vanie na Hawajach i po prostu próbował związać koniec z końcem. Aktor wyjaśnił wcześniej, że przyjaciel kupił mu bilet w jedną stronę na Hawaje, gdy miał 19 lat, więc skorzystał z okazji.
Wtedy skończył mieszkając w furgonetce i był bezdomny. Mimo to Chris nazwał to „czarującym czasem”, ponieważ spędzał czas z przyjaciółmi, jego wydatki na życie były niskie, a resztki jedzenia w Bubba Gump, dopóki nie został odkryty.
Pratt poprosił fanów o życzliwość dla swoich serwerów
Dwadzieścia lat po tym, jak zjadł resztki dosłownie z talerzy krewetek klientów, Chris opublikował na Instagramie o swoim doświadczeniu. 20 lat później Pratt wciąż pamiętał skradanie jedzenia w drodze powrotnej do kuchni po obalaniu stolików, co sprawia wrażenie, jakby był wtedy dość ciężko.
Ale Chris nie napisał o nim historii (nawet jeśli technicznie tak jest). Zamiast tego zadzwonił do klientów / fanów restauracji, prosząc ich o pozostawienie 20 procent napiwków dla swoich kelnerów (i trochę dodatkowych krewetek). Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że dużo mówił o darowiznach na cele charytatywne i po prostu pomaganiu tym, którzy mają mniej szczęścia.
Lata wcześniej Chris opowiedział więcej o swojej historii „odkrywania”, co dosłownie wydarzyło się w Bubba Gump.
Gdyby Chris nie był kelnerem, Hollywood by przegapiło
Jak się okazuje, kiedy Chris Pratt pracował jako kelner w Bubba Gump, reżyser „odkrył” go podczas posiłku tam. Rae Dawn Chong, która również jest aktorką, siedziała w części restauracji Chrisa i dość przekonująco z nią rozmawiał.
Kiedy aktorka/reżyser zapytała Chrisa, czy mógłby zagrać, odpowiedział, że tak, co dało szansę na film. Na koncert Chris przeniósł się do Los Angeles, zdając sobie wtedy sprawę, że aktorstwo było tym, co chciał zrobić ze swoim życiem. Mimo że Chris szybko zdobył „Jurassic World”, film trafił na klapę i to było to.
Niezły koniec historii, która zaczyna się od nieco podejrzanego występu.