Którą postać „Władcy Pierścieni” miał zagrać Sean Connery?

Spisu treści:

Którą postać „Władcy Pierścieni” miał zagrać Sean Connery?
Którą postać „Władcy Pierścieni” miał zagrać Sean Connery?
Anonim

Jako prawdopodobnie największa filmowa trylogia wszechczasów, seria Władca Pierścieni to taka, której ludzie wciąż nie mogą się nacieszyć. To, co zaczęło się jako kawałek klasycznej literatury, stało się globalnym molochem w kasie, zrodziło klasyczną oryginalną trylogię, a także niezwykle popularną trylogię Hobbita.

W pewnym momencie Sean Connery, sam w sobie legenda, otrzymał propozycję zagrania głównej roli w oryginalnej trylogii, ale ostatecznie wykorzystał tę okazję. Nie tylko otworzyło to drzwi dla innego wykonawcy, aby ugruntować spuściznę w biznesie, ale także kosztowało Connery'ego setki milionów dolarów.

Rzućmy okiem na decyzję Seana Connery'ego o przekazaniu franczyzy!

Otrzymał rolę Gandalfa

Jako jeden z największych aktorów swojej epoki, Sean Connery był kimś, komu nie brakuje niesamowitych ról. Nie oznacza to jednak, że nie był odporny na utratę złotej okazji. Nie szukaj dalej niż w 2000 roku, kiedy Connery otrzymał rolę Gandalfa w serii filmów Władca Pierścieni.

W tym czasie Connery stał się już legendą biznesu. W młodości przez lata grał rolę Jamesa Bonda, a po tym, jak jego czas jako 007 dobiegł końca, kontynuował swoją spuściznę innymi udanymi filmami. Poza swoim występem jako Bond, Connery zagrał także w takich hitowych filmach jak Indiana Jones i ostatnia krucjata, Nietykalni, Skała, Polowanie na Czerwony Październik i nie tylko.

Chociaż nie miał już nic do zrobienia, wciąż był pracującym wykonawcą, który coraz bardziej wybiórczo podchodził do swoich ról. W końcu Peter Jackson i ludzie tworzący filmy o Władcy Pierścieni zapukali z ofertą życia, ale zamiast skorzystać z okazji, legendarny aktor postanowił zrezygnować z roli.

Bez Connery'ego studio musiało znaleźć kogoś, kto wypełniłby kluczową rolę Gandalfa, a w końcu pojawił się odpowiedni facet do tego zadania i zaczął grać kultowy występ.

Ian McKellen dostaje część

Wracając, zanim został obsadzony w roli Gandalfa we Władcy Pierścieni, Ian McKellen był weteranem sceny aktorskiej, który nie był nawet bliski osiągnięcia tego rodzaju sukcesu, jaki wcześniej odniósł Connery. Jasne, McKellen miał mnóstwo doświadczenia, ale jego wartość imienia po prostu nie było w porównaniu.

Co ciekawe, rok przed debiutem Drużyny Pierścienia, McKellen zagrał Magneto w X-Men, rozpoczynając swój czas w tej lukratywnej serii. To niewątpliwie pomogło zwiększyć jego popularność w głównym nurcie przed wydaniem Drużyny Pierścienia, a McKellen musiał być zachwycony tym, jak szybko stał się powszechnie znany.

Z biegiem czasu McKellen pojawił się we wszystkich trzech filmach o Władcy Pierścieni, a także we wszystkich trzech filmach Hobbita, które ukazały się lata później. Dodatkową zaletą jest to, że McKellen pojawił się również w 5 filmach z serii X-Men, co oznacza, że wypracował dla siebie ogromną spuściznę na dużym ekranie.

Connery straciła 450 milionów dolarów

Sean Connery nie tylko stracił szansę zagrania w Gandalfa w tym, co wielu uważa za największą trylogię filmową wszechczasów, ale stracił przy tym setki milionów.

Według New Zealand Herald, słynny aktor otrzymał 30 milionów dolarów i 15% zysków, aby zagrać rolę Gandalfa w serii. Dzięki filmom zarabiającym prawie 3 miliardy dolarów w kasie Connery zarobiłby około 450 milionów dolarów. Zamiast tego wykonawca zrezygnował z roli i szansy na zarobienie głupich pieniędzy.

Więc, dlaczego Sean Connery w końcu przekazał Władcę Pierścieni? Wydawało się, że jest to projekt o ogromnym potencjale, który miał już wbudowaną publiczność dzięki książkom okrzykniętym klasyką. Cóż, według New Zealand Herald po prostu tego nie rozumiał.

„Przeczytałem książkę. Przeczytałem scenariusz. Widziałem film. Nadal tego nie rozumiem. Uważam, że Ian McKellen jest w tym cudowny” – powiedział Connery.

Mimo że był legendą kina, decyzja Seana Connery'ego o przejściu na Gandalfa miała wysoką cenę. Chociaż może nie w pełni rozumiał materiał, mógł mieć na swoim koncie zarówno Gandalfa, jak i Jamesa Bonda, co jest czymś, czego praktycznie nikt nie zbliżyłby do dopasowania.

Zalecana: