Will Ferrell jest znany ze swojej wesołości na ekranie. Ale jeśli fani myśleli, że jego najzabawniejsze role można przypisać zespołowi piszącemu za nim, wydaje się, że tak nie jest.
W rzeczywistości jeden z najbardziej znanych filmów Willa wymagał od niego ogromnego ryzyka związanego ze scenariuszem tak, jak został napisany. Chodzi o to, że prawdopodobnie miało to zejść w ten sposób. W końcu zajęty Phillips, który miał oryginalny pomysł, zauważa Vulture, od początku wyobrażał sobie nawet Willa w roli Chazza Michaela Michaelsa.
Oczywiście wiele ewoluowało od tej początkowej koncepcji, a wkład Ferrella był wisienką na torcie w „Blades of Glory”.
Chociaż Willowi pozwolono ćwiczyć swoje kreatywne mięśnie jako Chazz, Hollywood odmówiło mu wcześniej. To nie powstrzymało go jednak przed zaakceptowaniem i rozwinięciem roli w „Ostrzach chwały” i improwizacją około 88 procent swoich linii, według zespołu scenarzystów stojącego za scenariuszem, mówi IMDb.
Pozwolili, aby dialog z filmu z 2007 roku był „improwizowany lub zmieniał się w jakiś sposób, aby pasował do jego osobowości”, co wydaje się pasować. Prawdopodobnie trudno jest wymyślić postacie Willa, jeśli sam aktor nie wniesie do ról dziwacznych rzeczy.
On również zaryzykował, celowo lub przypadkowo (tak jak wtedy Eva Mendes prawie go dźgnęła). Jeśli chodzi o kreatywne decyzje dotyczące „Blades of Glory”, ryzyko, że aktor po prostu się pospieszy, opłaciło się. Film wypadł dobrze, a krytycy dawali mu głównie solidne recenzje.
Fani oczywiście to pokochali, chociaż Will Ferrell oferuje konkretną markę komedii, która jest we własnej kategorii. Nie oznacza to jednak, że całkowicie poprowadził film; jego partner na deskorolce Jon Heder ("Jimmy") również podjął pewne ryzyko, aby wywalczyć sobie rolę. Heder nawet złamał kostkę na planie podczas ćwiczeń na łyżwach (chociaż to postać Willa łamie mu kostkę w filmie).
Jedynym minusem całej historii jest to, że zanim Will pojawił się na planie, jego scenariusz był prawdopodobnie w większości zniszczony. Wyobraź sobie, że jesteś pisarzem w ekipie i po spędzeniu godzin na pisaniu linijek postaci – i tak naprawdę po prostu rozwijaniu tej postaci – a potem, gdy Ferrell wszystko niszczy.
Nie oznacza to, że w jakikolwiek sposób zrujnował scenariusz; kto wie, jak wyglądałoby „Blades of Glory”, gdyby trzymał się tego, co zostało zapisane? Poza tym każdy, kto pracuje z Willem, jest prawdopodobnie bardziej niż chętny do pokłonu jego kreatywności. W końcu jego CV mówi samo za siebie.