Co naprawdę myślała obsada „Władcy Pierścieni” o Orlando Bloomie

Spisu treści:

Co naprawdę myślała obsada „Władcy Pierścieni” o Orlando Bloomie
Co naprawdę myślała obsada „Władcy Pierścieni” o Orlando Bloomie
Anonim

Jest przystojny. Jest całkowicie konkurencyjny. I jest jedną z największych gwiazd filmowych na świecie. Ale Orlando Bloom nie odniósł takiego sukcesu, jaki ma teraz, kiedy po raz pierwszy zaczął tworzyć Władcę Pierścieni. Zanim stał się wart miliony i na długo przed tym, jak sprawił, że fani kulili się swoim wypełnionym PDA związkiem z Katy Perry, Orlando był tylko młodym absolwentem college'u z Kent w Anglii. Zrealizował kilka niewymienionych w napisach seriali telewizyjnych, ale niewiele więcej. Trylogia Władca Pierścieni Petera Jacksona była bez wątpienia pierwszym wielkim przełomem dla Orlando. Nie wspominając o jego pierwszym doświadczeniu na ogromnym planie filmowym. Ten rodzaj szybkiego sukcesu może wypaczyć osobę. Może sprawić, że będą uprawnione, ekscentryczne, a nawet trochę chujowe. Ale czy to się stało z Orlando?

Jednym z najlepszych sposobów opowiedzenia o danej osobie jest wysłuchanie, co myślą o niej inni, zwłaszcza jeśli ci „inni” są twoimi przyjaciółmi i kolegami. Biorąc pod uwagę, jak legendarna była bliskość obsady Władcy Pierścieni, jest sporo informacji na temat tego, co obsada tak naprawdę myślała o człowieku, który zostanie piratem z Karaibów i mężem dziewczyny z Kalifornii.

Część obsady szukała go, odkąd był taki nowy

Oto prawda, cała obsada Władcy Pierścieni była bardzo blisko, pomimo okazjonalnych wewnętrznych konfliktów. Chociaż nie jest to powszechne, niektórzy członkowie obsady mieli do rozwiązania problemy z Seanem Astinem, a jeden z członków obsady miał nawet tajny spór z reżyserem Peterem Jacksonem. Ale Orlando Bloom nie brał tego pod uwagę. W rzeczywistości wydaje się, że cieszy się znakomitą reputacją w świecie hobbitów, ludzi, krasnoludów i innych elfów.

Jeden z elfów, Liv Tyler (która grała Arwenę), twierdził, że nieustannie opiekuje się Orlando, odkąd było to jego pierwsze przedsięwzięcie w tworzeniu przebojów filmowych.

„Kocham Orlando”, powiedziała Liv Tyler w zakulisowym filmie dokumentalnym o powstawaniu Władcy Pierścieni. „To znaczy, bardzo bym się do niego przyczepił. Miałem to, w którym odmówiłbym jazdy, gdy kręciliśmy [filmowanie w Nowej Zelandii], ponieważ [samochód] był po lewej stronie. Jestem trochę dyslektykiem i ja Był absolutnie przerażony. Więc Orlando mieszkał bardzo blisko mnie i kazałem mu wszędzie mnie wozić. Spędzaliśmy razem dużo czasu i myślę, że chciałem się nim opiekować. To był jego pierwszy film i to mogło naprawdę zepsuć z głowami niektórych ludzi, przechodząc od studenta w szkole filmowej do bycia jedną z gwiazd tak ogromnego filmu. Dlatego zawsze zwracałem dużą uwagę na to, co robi. Nie na to, jak się zachowywał, ani cokolwiek. Ale po prostu jaki był w swoim życiu osobistym.„

Ale fakt, że Orlando był taki zielony, zjednał mu także wiele bardziej doświadczonych osobowości na planie, głównie dlatego, że jego entuzjazm był zaraźliwy.

„Jest żywym facetem, ale jest naprawdę dobrym facetem” – wyjaśnił Sean Bean. "Ma naprawdę dobre serce."

Orlando stał się workiem treningowym do dokuczania

Chociaż wielu członków jego obsady wiedziało, jakim dżentelmenem jest Orlando, nadal świetnie się z nim bawili. Oczywiście głównym powodem był jego dobry wygląd. Dużo uwagi poświęcono także jego śmiałej, poszukującej mocnych wrażeń osobowości. Ten człowiek był po prostu fajny. A to oznaczało, że obsada musiała go trochę pociągnąć w dół. Nigdy nie było to bardziej widoczne niż wtedy, gdy Orlando złamał żebro podczas kręcenia sceny do filmu Dwie wieże.

Mimo że Orlando uprawiał wiele sportów ekstremalnych w Nowej Zelandii podczas kręcenia Władcy Pierścieni, skończyło się na tym, że doznał najpoważniejszej kontuzji, kiedy spadł z konia, a podwójna waga Gimliego wylądowała na jego żebra. Pomimo powagi jego kontuzji, obsada (szczególnie hobbici) świetnie się bawiła, dokuczając mu za każdym razem, gdy narzekał. Choć początkowo darzyli go sympatią, im więcej Orlando jęczał i jęczał, tym bardziej chcieli się z niego śmiać. Ale to wszystko było dobrą zabawą, ponieważ Orlando w większości był prawdziwym żołnierzem, który wrócił do strzelania dzień po kontuzji.

Nie żal się Orlando, mógł dawać tyle, ile mógł znieść. Według materiału zza kulis, Orlando był duszą imprezy, delikatnie szturchając swoich bardziej doświadczonych kolegów. Podczas gdy Orlando miał dużo zabawy, wyśmiewając się z hobbitów (Elijah Wood, Sean Astin, a zwłaszcza Dominic Monaghan i Billy Boyd), miał również sentyment do obalenia przyszłego króla Gondoru.

„Mamy ten żart, w którym ciągle dogadujemy się. Ja i Aragorn [Viggo Mortenson]”, powiedział Orlando w wywiadzie.

Do dziś Orlando utrzymuje silne przyjaźnie ze swoimi kolegami z obsady. I, najprawdopodobniej, jest to fakt, że wszyscy byli w stanie mieć tak grubą skórę podczas przechodzenia przez niezwykle trudne, długie i twórczo wyczerpujące doświadczenie, które trzymało ich razem ponad dwie dekady później.

Zalecana: