Można by pomyśleć, że występ Bruce'a Lee w "Pewnego razu w Hollywood" Quentina Tarantino byłby dobrą rzeczą. W końcu ikoną późnych sztuk walki grał Mike Moh, absolutny Lee. Ale fani nie są zadowoleni ze sceny walki Bruce'a Lee z fikcyjnym kaskaderem Cliffem Boothem.
Myśleli, że to obraźliwe, tak jak czuła się córka legendy, Shannon Lee. Powiedziała, że to „brak szacunku” i „szyderstwo”. Moh już rozważał kontrowersje, mówiąc, że jedynym powodem, dla którego jego postać została wrzucona do tego samochodu, było to, że stał się zbyt pewny siebie – typowa przeszkoda w walce, która nie miała na celu lekceważenia swojego bohatera.
Ale co naprawdę myśli Quentin Tarantino o Bruce Lee?
Tarantino nie jest fanem Bruce'a Lee
Szybcy i wściekli 9-gwiazdkowy Jason Tobin powiedział podcastowi Post Fight: „Najważniejsze jest to, że Tarantino nie jest fanem Bruce'a Lee”. Tobin został poproszony o dołączenie do podcastu, aby omówić wpływ Lee na jego trening aktorski. Według niego, prawdziwy fan Bruce'a Lee byłby „nieco bardziej sprawiedliwy”, przedstawiając go na ekranie.
Tobin dodał również: „On [Tarantino] kocha tamtą epokę. Bruce Lee był postacią z tamtych czasów i on go wrzucił. Ale fan Bruce'a Lee nie uczyniłby Bruce'a Lee takim. Zrobił to, co zrobili reżyserzy z powrotem w latach 60. do Bruce'a Lee, ale w 2019 roku.
Tobin wyjaśnił również, że nadal lubi filmy Tarantino. Ma tylko nadzieję, że wąskie stereotypy azjatyckie w nich już się skończą. Nie ma też nic przeciwko Mike'owi Mohowi. Wyznał, że sam przyjąłby tę rolę, gdyby dano mu szansę.
Myśli, że Bruce Lee był arogancki
Na moskiewskiej konferencji prasowej Tarantino powiedział: „Bruce Lee był trochę aroganckim facetem”. Jak to za przełamanie ciszy o kontrowersji, prawda? Tarantino najwyraźniej wierzy, że nie zrobił nic złego. Wiedział, w co się pakuje, wybierając tę fabułę.
Dodał nawet: „Sposób, w jaki [Lee] mówił, nie tylko wiele z tego zmyśliłem. Słyszałem, jak mówił takie rzeczy w tym celu. nigdy nie powiedział, że mógłby pobić Mohammada Alego, „no tak, zrobił.”
Według reżysera biografia napisana przez żonę Bruce'a Lee potwierdziła, że powiedział to o Ali. Ale protegowany Lee, Dan Inosanto, powiedział, że „nigdy nie powiedziałby niczego obraźliwego o Muhammad Ali, ponieważ czcił ziemię, po której chodził Muhammad Ali”.
Jakakolwiek jest prawda o Bruce Lee, Tarantino dał jasno do zrozumienia, że nie czci go jak większość ludzi. Nie możemy też powiedzieć, że go nie szanuje. Po prostu nie czuje, że w życiu ikony było coś tak świętego, co powinno sprawić, że przeprosi za to, jak został potraktowany w filmie. Z drugiej strony, właśnie to rozczarowało fanów legendy sztuk walki.
Dla niego Lee był tylko fikcyjną postacią w filmie
Na tej samej konferencji prasowej Tarantino podkreślił, że rola Bruce'a Lee w Pewnego razu w Hollywood miała być na wpół fikcyjna. W końcu walczył tylko z fikcyjnym kaskaderem. Reżyser powiedział nawet, że nikt tak naprawdę nie wygrał walki, mimo że Lee został bez wysiłku wrzucony do samochodu. Tak, to, co wkurzyło fanów, nie jest dla niego niczym wielkim.
„Czy Cliff mógł pobić Bruce'a Lee? Brad nie byłby w stanie pobić Bruce'a Lee, ale Cliff może mógłby” wyjaśnił Tarantino.„Jeśli zadasz mi pytanie: 'Kto wygrałby w walce: Bruce Lee czy Dracula?' To jest to samo pytanie. To fikcyjna postać. Jeśli powiem, że Cliff może pokonać Bruce'a Lee, jest postacią fikcyjną, więc mógłby pokonać Bruce Lee w górę."
Tarantino zaczął bronić sceny, szczegółowo omawiając „wojownicze” przeszłość Cliffa Bootha. Na tej konferencji prasowej zdecydowanie bardziej gloryfikował fikcyjną postać niż Bruce Lee. Nie możesz go jednak winić. Jak powiedziała sama córka Lee, rozumie, że postacie Tarantino mają być antybohaterami.
Po prostu fani Bruce'a Lee traktują jego pracę jako coś więcej niż tylko sztuki walki i rozrywkę. Podziwiają go jako filozofa. Więc prawdopodobnie dlatego wszyscy myśleli, że Tarantino zmniejszył umiejętności Lee na tej scenie walki. Jeśli chodzi o wybór artystyczny reżysera, to nie jest aż tak źle.
Jak powiedział, to wszystko jest fikcją. Trzeba przyznać, że był to dość nieoczekiwany zwrot (doprawdy podstawa we wszystkich filmach Tarantino). Więc co myślisz, niewybaczalne czy totalnie fajne?