Kosmiczny Jam miał głębsze znaczenie? Kto by pomyślał!? Bądźmy szczerzy, Space Jam to zdecydowanie jeden z najlepszych filmów dla dzieci lat 90., ale nie jest to film dla myślących ludzi. Ma serce. Ma czynnik rozrywkowy. I ma znakomitą ścieżkę dźwiękową, ale nie zmienia świata. W końcu film został zainspirowany reklamą telewizyjną. Film miał jednak ukryte głębsze znaczenie. Dzięki odkrywczemu artykułowi Stevena Perlberga w MEL Magazine, teraz wiemy dokładnie, co to jest…
Space Jam jest potajemnie o prawach Unii
Mimo że było kilka żartów dla dorosłych, częściowo ukrytych w Space Jam, większość fanów nie wiedziała, że pod jego krzykliwą, koszykową i wypełnioną Królikiem Bugsem powierzchnią dzieje się coś znacznie bardziej dojrzałego… To zawodowiec -film związkowy.

Skąd to wiemy? Cóż, według Stevena Perlberga z MEL Magazine, film jest pełen prozwiązkowych przesłań i żartów. Po ponownym obejrzeniu wydaje się mieć rację. Najbardziej konkretnym przykładem jest postać Kaczora Daffy'ego, który otwarcie broni praw swoich kolegów z kreskówek i zwraca uwagę na problemy pracownicze w samym przemyśle rozrywkowym. Podczas sceny Daffy'ego, w której nazywa „spotkanie związkowe”, jest nawet ukłon w stronę właściwej Gildii Animacji, I. A. T. S. E. Lokalny 839.
„Knebel został właściwie napisany w scenariuszu, ale to my umieściliśmy całą sprawę w związku, byliśmy my. To byli artyści”, powiedział dla MEL Magazine Bruce W. Smith, reżyser animacji filmu z 1996 roku..
Wygląda na to, że odniesienie to zostało zawarte w celu uczczenia strajku robotniczego animacji Disneya w październiku 1945 roku. Ich sprzeczka z policją miała miejsce tuż przed studiem Warner Brothers. Oczywiście WB jest odpowiedzialny za wszystkie postacie Looney Tunes, więc ma to sens.
Według Matta Stahla, profesora z Western Ontario University, animatorzy często używają swoich postaci z kreskówek do wyrażania prawdziwych obaw, które mają w swoich sytuacjach. To również może wyjaśniać fabułę Moron Mountain, w której kreatywne i wysportowane postacie są zmuszone pracować nieskończenie wiele godzin, aby zabawiać gości i sprawić, by ich pracodawcy byli mnóstwem pieniędzy… Okej, kiedy o tym pomyślimy, na pewno jest przesłanie w Space Jam.
W Space Jam jest też mnóstwo rzeczy o prawach licencyjnych. Najsłynniejszy temat pojawia się, gdy Bugs i Daffy próbują ukraść spodenki Michaela Jordana. Wtedy Bugs pyta, czy Michael dostaje jakieś pieniądze ze sprzedaży swoich towarów, na co Daffy odpowiada: „Ani centa. To płaczliwy wstyd. Musimy zdobyć nowych agentów. Następnie Daffy mruczy: „Gdyby to była praca związkowa…”
Jeśli chodzi o to, kto dokładnie napisał wszystkie pro-związkowe kwestie Kaczora Daffy'ego, jest trochę tajemnicą. Współautorzy Timothy Harris i Herschel Weingrod twierdzą, że nie pamiętają. W końcu zostali zmuszeni do ponownego napisania skryptu, aby linijki mogły zostać dodane przez oryginalnych pisarzy, Steve'a Rudnicka i Leo Benvenuti.
Dlaczego był to tak ważny problem dla scenarzystów i animatorów w tamtym czasie, jest trochę zagmatwany, zwłaszcza że Space Jam pojawił się podczas wielkiego boomu na amerykańskie produkcje animowane. W końcu Król Lew zarobił prawie miliard dolarów w kasie dwa lata przed wydaniem Space Jam. Animacja była również bardzo popularna w telewizji dzięki popularności programów takich jak The Simpsons.
Jeżeli animatorzy w latach 90. mieli świetne rzeczy, dlaczego chcieli mieć wiadomości w kosmicznym jamie?
Skąd więc wrażliwość na problem, jeśli sprawy szły dobrze po wydaniu Space Jam?
„Prawie 40 lat [po wielkim strajku animacji] cień tego strajku wciąż odbija się echem” – powiedział Charles Zembillas, animator i projektant postaci. Najwyraźniej nawet w „czasach boomu” wielu amerykańskich animatorów zostało zwolnionych, a ich pensje nie były tak wysokie, jak myśleli, na jakie zasługiwali.
„To, o czym mówił Kaczor Daffy, było bardzo prawdziwe i dzieje się to do dziś” – powiedział Charles MEL Magazine.
Największym problemem wydaje się być to, że twórcy animacji zrzeszyli się pod sztandarem Amerykańskiej Gildii Pisarzy, która uznaje ich za artystów. Jednak artyści storyboardów i inni pracownicy animacji są częścią związku „pod linią” o nazwie Local 839. Dlatego nie otrzymują takiej samej ochrony ani opłat, jak ci z WGA, zwłaszcza członkowie WGA praca w rozrywce na żywo.
Biorąc pod uwagę, że Space Jam wkrótce doczeka się sequela, bylibyśmy ciekawi, czy pro-związkowe przesłanie z pierwszego filmu zostanie przeniesione. Ale to dopiero się okaże…