Trudno było się dowiedzieć, że jedna z najbardziej kultowych, rasistowskich scen we współczesnej historii kina nie została dokładnie zaplanowana między reżyserem a bohaterem.
Tak było w przypadku niesławnej sceny przesłuchań w „Basic Instinct”, thrillerze erotycznym z 1992 roku w reżyserii Paula Verhoevena. Podczas sekwencji przesłuchań, postać Sharon Stone, Catherine Tramell, jest przesłuchiwana przez policję po zamordowaniu swojego chłopaka, emerytowanej gwiazdy rocka Johnny'ego Boza, granego przez Billa Cable'a.
W pewnym momencie postać rozchyla nogi, by pokazać, że nie ma na sobie bielizny, pokazując detektywów, którzy zadają jej pytania. Po twierdzeniach Stone, że nie powiedziano jej, co zostanie pokazane w aparacie, Verhoeven ponownie zastanowił się nad kontrowersją, mówiąc, że nie miał pojęcia, że strzał okaże się tak skandaliczny.
Paul Verhoeven na scenie „podstawowego instynktu”
„Nie mieliśmy pojęcia, że ujęcie pokazujące odrobinę pochwy – nie więcej niż pasek – będzie problemem”, powiedział reżyser, obecnie w kinach z dramatem erotycznym „Benedetta”, powiedział „The Sunday Times”. '.
W scenie, o której mowa, wargi sromowe i srom Stone'a są przed kamerą na moment, w którym będziesz mógł to przegapić, wystarczająco długo, by wywołać spore zamieszanie w momencie uwolnienia.
W zeszłym roku Stone ujawniła w swoich wspomnieniach, że początkowo nakręciła tę scenę w bieliźnie, ale później filmowiec poprosił ją o zdjęcie jej, aby nie pokazała się w kamerze. Zgodziła się, zapewniając, że nic nie będzie widoczne.
„W ten sposób po raz pierwszy zobaczyłem, jak moja pochwa została postrzelona, długo po tym, jak powiedziano mi: „Nic nie widzimy – po prostu musisz zdjąć majtki, ponieważ biel odbija lekkie, więc wiemy, że masz na sobie majtki” – napisał Stone.
Ostatecznie zgodziła się zachować tę scenę w filmie "Ponieważ była poprawna dla filmu i dla postaci; i ponieważ w końcu to zrobiłem."
W swoim ostatnim wywiadzie Verhoeven powiedział, że on i Stone nadal mają dobre relacje.
Paul Verhoeven o filmach „James Bond”
Twórca filmu zastanowił się również nad najnowszym filmem o Jamesie Bondzie, „No Time To Die”, narzekając, że nie był seksowny.
„W Bond zawsze był seks! Nie pokazali piersi, ani nic. Ale uprawiali seks” – powiedział.
„Wróciłbym do rzeczywistości. Samochody, które nie skaczą do nieba”, wyjaśnił, gdy został zapytany, co by zrobił, gdyby siedział na krześle reżysera.