Dla aktora nie ma nic gorszego niż nie tylko film przegrywający w kasie i w recenzjach, ale także zmagający się za kulisami, z dużym napięciem wśród obsady.
Tak było w przypadku Bruce'a Willisa, kiedy pojawił się w filmie „Cop Out”. Bruce dogadywał się ze swoją partnerką, Tracy Morgan, jednak nie był to ten sam wynik z mężczyzną, który działał za kamerą.
Przyjrzymy się porażkom filmu i wojnie na słowa między obiema stronami. Co zaskakujące, historia ma dość miłe zakończenie, które niespodziewanie rozpalił sam Bruce Willis.
„Cop Out” był problematycznym filmem
W oparciu o obsadę, film z 2010 roku miał poważny potencjał, by być świetnym. Wyreżyserowany przez Kevina Smitha, Bruce'a Willisa, Tracy Morgan i Seana Williama Scotta znaleźli się wśród najlepszych gwiazd. Film miał budżet 30 milionów dolarów, przy takich liczbach oczekiwania były dość wysokie, dążąc do co najmniej liczby w 100 milionach dolarów.
Jak się okazuje, tak nie było, a nawet w rzeczywistości, film zarobił 55,6 miliona dolarów w kasie. Recenzje też nie były miłe, film otrzymał 5,6-gwiazdkową ocenę na IMDB, połączoną z 19% aprobatą dla Rotten Tomatoes.
Za kulisami wszystko było tak samo wadliwe. Na szczęście Tracy Morgan wydawał się być facetem, który ułatwiał wszystkim życie. Chociaż Willis nie pochwalał współpracy z pewną gwiazdą, świetnie się bawił z Morganem.
"Każdego dnia szedłem do pracy, wiedząc, że pracuję z wytrawnym profesjonalistą, naprawdę zabawnym facetem, na którego mogę liczyć, na którego mogę rzucić piłkę i wiem, że uderzyłby ją z park. A kiedy masz tego rodzaju zaufanie do swojego partnera i faceta, z którym pracujesz, możesz podjąć ryzyko, którego normalnie nie podejmujesz."
W przeciwieństwie do reżysera, Morgan miał również pozytywne doświadczenia u boku Bruce'a.
"Pracując z Bruce'em, przede wszystkim jest naprawdę fajnym gościem. Jest naprawdę fajnym gościem, stary, twardo stąpa po ziemi. I po prostu codziennie chodzę do pracy i mówię moim przyjaciołom i rodzinie, że jestem praca z Brucem Willisem była najfajniejszą rzeczą. Nie wierzyli w to, ale teraz wszędzie są billboardy ze mną i Brucem w ten sposób. To oczywiste, stary."
To nie była tylko miłość na planie, a prawdę mówiąc, Willisa i reżysera Kevina Smitha było zupełnie odwrotnie.
Willis postawił Kevina Smitha na wybuchu
Zmieniło się to, jak powiedział, ona powiedziała, że to rodzaj ciężkiej próby… Willis wyjaśnił, że nie dogaduje się ze Smithem, nazywając go marudnym na planie.
"Biedny Kevin. On tylko marudzi, wiesz? Mieliśmy pewne osobiste problemy z tym, jak podeszliśmy do pracy. Nie mam dla niego odpowiedzi. publicznie. Czasami po prostu się nie dogadujesz."
Smith też się nie wycofał, nazywając to doświadczenie „zmiażdżeniem duszy”. Podobnie jak Bruce, świetnie się bawił u boku Tracy Morgan, jednak nie było tak w przypadku jego doświadczenia u boku kultowego aktora.
"To było trudne. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji, w której jednego elementu w ogóle nie ma w pudełku. To było miażdżące duszę. To znaczy, wiele osób będzie jak, - Och, po prostu próbujesz zrzucić na niego winę za film. Nie, ale nie miałem żadnej pomocy od tego gościa."
To było trudne doświadczenie dla obojga i nawet po zakończeniu filmu Smith rzucił się na swojego partnera podczas ostatniego toastu.
Chociaż ta dwójka prawdopodobnie nie będzie miała ponownie związku zawodowego, przynajmniej udało im się naprawić rzeczy na poziomie osobistym. Co zaskakujące, to Bruce Willis sięgnął po pomoc.
Spór mógł się zakończyć
Jeśli chodzi o współpracę, prawdopodobnie to się już nie powtórzy. Jednak zasługa Willisa, który przypadkowo skontaktował się z Kevinem Smithem po filmie. Reżyser przyznaje, że ten akt hojności go zaskoczył.
„Czas leczy wszystkie rany” – dokuczał. „Dziś rano dostałem SMS-a z numeru, który pojawiał się na moim telefonie dość regularnie, jak co kilka tygodni” – wyjaśnił. „Odpowiadam tylko na numery, które znam.”
Kolejny tekst mówi: „Drogi Kevinie, mam zdjęcia, które chcę ci wysłać. Potrzebuję twojego adresu domowego. Miłość, Beedub.”
„BW”, więc odpowiedział: „Bruce?”
„K Bruce Willis napisał do mnie!” Smith ujawnił. „Z nikąd, człowieku.”
Oboje odbyli przyjacielską rozmowę i nagle wszystko zostało zapomniane. Przynajmniej przeszli przez ten niezręczny etap.